Kim jest Jewgienij Prigożyn, którego nazywa się jako "kucharzem Putina" i skąd wzięło się to określenie na tego człowieka? Wszystko zaczęło się ponad 20 lat temu. Jewgienij Prigożyn prowadził restauracje, a w jednym z należących do niego lokali gościł Władimir Putin i premier Japonii Yoshirō Mori. To właśnie sam właściciel restauracji obsługiwał gości. Najwyraźniej zrobił wrażenie na Putinie, bo szybko stał się "jego człowiekiem". Mimo to, dyktator - wedle medialnych doniesień i informacji wywiadów różnych krajów - po inwazji na Ukrainę nie ufa już nikomu ze swojego otoczenia, więc najpierw jego posiłki testują inni.
Jak właściciel budki z hot dogami został "kucharzem Putina"
Prigożyn zaczynał zupełnie niepozornie, bo od prowadzenie budki z hot dogami w Sankt Petersubru. Szybko jednak wszedł w świat wielkiego biznesu, a potem w świat rosyjskich ludzi władzy. Jednak przydomek "kucharza Putina" dostał przede wszystkim przez to, że nie tylko gościł w swoim lokalu Putina, ale też jako szef firmy cateringowej przygotowywał wystawne przyjęcia urodzinowe Putina. Przez taką zażyłość z rosyjskim prezydentem i to, że Putin mu ufał, restaurator zaczął współpracować z władzą jako dostarczyciel żywności dla żołnierzy rosyjskich. To wszystko sprawiło, że pławił się w luksusie, bo współpracował z Putinem na dogodnych warunkach, szybo dorobił się majątku. Z doniesień "The Guardian" wynika, że "kucharz Putina" ma pałac w Sankt Petersburgu, jacht, prywatny samolot i lądowisko dla helikopterów.
DALSZA CZĘŚĆ TEKSTU POD GALERIĄ ZDJĘĆ "KUCHARZA PUTINA"
Jewgienij Prigożyn to postać nieciekawa, z kryminalną przeszłością. Jeszcze zanim został bliskim współpracowników Putina już jako młody chłopak, 18-latek, dostał wyrok w zawieszeniu za kradzież. A już dwa lata później został skazany za oszustwa i rozboje i to na 12 lat. Jak czytamy na portalu Onet.pl:
- Niebywałe jest to, że osoba z dwoma wyrokami za zuchwałe napady z kradzieżą, która na swoje ofiary polowała zaporożcem, zaszła tak daleko w świecie rosyjskiego biznesu. Ale trzeba pamiętać, że w byłym ZSRR odsiadka nie jest niczym kompromitującym. W szalonych latach 90., kiedy tworzył się tam kapitalizm, najwięksi drapieżnicy uzyskiwali najwięcej. Tymi drapieżnikami byli często ludzie z kryminalną przeszłością. Potem mniej lub bardziej się cywilizowali. Prigożyn jest tego najlepszym przykładem - komentował w rozmowie z portalem Zbigniew Parafianowicz, autor książki "Prywatne armie świata".
CZYTAJ KONIECZNIE: WŚCIEKŁY Dmitrij Miedwiediew dorwał się do Internetu! Dał upust emocjom i umieścił wpis. Jak mu nie wstyd?!