Wielu pamięta, jak Wałęsa powiedział do Aleksandra Kwaśniewskiego (61 l.): "Panu to ja mogę co najwyżej nogę podać". Było to przed wyborami w 1995 r. Były szef "Solidarności", który walczył o drugą kadencję, wyraźnie lekceważył rywala. Kiedy po debacie Kwaśniewski podszedł do Wałęsy i podał mu rękę, ten strzelił focha: "To pan wszedł tu jak do obory i ani be, ani me, ani kukuryku!". Finał znamy: pewny siebie Wałęsa przegrał z młodym postkomunistą, który pokazał się jako nowoczesny, obyty w świecie człowiek. W dodatku lubił disco polo! Sympatii wyborców starczyło Kwaśniewskiemu na drugą kadencję. W 2000 r. pokonał bez problemu 11 kandydatów i dobił Lecha Wałęsę. W kolejnej debacie w II turze wyborów prezydenckich w 2005 r. starli się Donald Tusk (58 l.) i Lech Kaczyński (61 l.), którzy w telewizji rozmawiali kilkakrotnie.
Z tej kampanii zapamiętamy z pewnością dziadka Tuska. PiS wytknął mu, że nieżyjący Józef Tusk ochotniczo wstąpił do Wehrmachtu. Debaty nie były jednak napastliwe. Kaczyński wypominał rywalowi, że ten będzie dbać tylko o najbogatszych. Tusk odpowiadał jak wykształciuch - długimi, nudnymi zdaniami. Nie patrzył też ludziom w oczy. Wyborcy wybrali trochę nieporadnego prof. Lecha Kaczyńskiego. Kolejna debata prezydencka odbyła się w szczególnym czasie - po katastrofie w Smoleńsku. To tragiczne wydarzenie nie było jednak tematem kampanii.
W drugiej turze spotkali się Bronisław Komorowski (63 l.) z Jarosławem Kaczyńskim (66 l.). Obaj byli bardzo spokojni, wyciszeni, jednak inicjatywa należała do Bronisława Komorowskiego. Na zakończenie ostatniej debaty kandydat PO wezwał Kaczyńskiego, by ten podpisał się na egzemplarzu konstytucji pod wpisem "Zgoda buduje, bo Polska jest najważniejsza", które było połączeniem haseł wyborczych obu kandydatów. Prezes PiS podpis złożył, ale to Komorowski pokazał się jako ojciec narodu i siła spokoju.
Zobacz: ZASKAKUJĄCY sondaż! PSL i SLD wylatują z Sejmu przez Kukiza