Kto stał za aferą wizową? Joński nie ma wątpliwości: zorganizowana grupa przestępcza

2024-02-27 15:46

Były wiceminister spraw zagranicznych rządu PiS, Piotr Wawrzyk, odmówił składania zeznań przed sejmową komisją śledczą ds. afery wizowej. Jego przesłuchanie trwało w związku z tym jedynie 20 minut, ale taki obrót spraw nie zaskoczył posła Dariusza Jońskiego. - On ma prawo, jako oskarżony i świadek, nie odpowiadać na pytania, ale komisja ma prawo dociec do całej prawdy. (...) W zorganizowanych grupach przestępczych było zawsze tak, że się zasłaniali, nie chcieli wypowiadać, ale zawsze pojawiał się jakiś skruszony, który zaczynał sypać całą ekipę - stwierdził polityk KO w programie "Express Biedrzyckiej".

Według Jońskiego politycy PiS narażali bezpieczeństwo państwa. - Tu nie chodzi tylko o łapówki i korupcję, ale o coś więcej. O bezpieczeństwo Polski, które było sprzedawane. Nasze bezpieczeństwo było wystawione na sprzedaż, nadzór nad tym wszystkim miał minister Rau, ma za to wszystko kto odpowiadać - ocenia.Kamila Biedrzycka: Były wiceminister spraw zagranicznych odmówił składania zeznać przed komisją śledczą ds. afery wizowej. Był pan tą decyzją zaskoczony?

Dariusz Joński: Szczerze? Nie.

- Bo spekulowało się, że wreszcie zacznie mówić.

- Mówił, że nie będzie mówił, później, że będzie mówił i tylko czeka na wezwanie… Koincydencja zdarzeń była taka, że został zatrzymany zaraz po przegranych przez PiS wyborach, przedstawiono mu zarzuty, 100 tys kaucji i wyszedł pięć minut później. Tylko to wiąże mu możliwość swobodnej wypowiedzi i odpowiadania na pytania.

- Bo toczy się postępowanie w jego sprawie. Rozumie pan więc jego stanowisko?

- On ma prawo, jako oskarżony i świadek, nie odpowiadać na pytania, ale komisja ma prawo dociec do całej prawdy. On był także przesłuchiwany w prokuraturze, więc komisja ma dostęp do tych zeznań. Wie pani, w zorganizowanych grupach przestępczych było zawsze tak, że się zasłaniali, nie chcieli wypowiadać, ale zawsze pojawiał się jakiś skruszony, który zaczynał sypać całą ekipę.

- Co pan ma na myśli używając w tym kontekście sformułowania „zorganizowana grupa przestępcza”?

- Bo uważam, że to absolutnie była zorganizowana grupa przestępcza.

- W Ministerstwie Spraw Zagranicznych?

- Nie tylko. Ta mafia, która poza granicami sprzedawała nasze bezpieczeństwo, w formie wiz, za pieniądze, nie mogła działać bez kontaktów w MSZ i bez stempla MSZ. Człowiek, który nawet nie był zatrudniony w ministerstwie po prostu sobie do niego wchodził, jako asystent pana Wawrzyka, i podejmował decyzje. Uważam, że to była zorganizowana grupa przestępcza.

- A kto był hersztem tej bandy?

- Do tego musi dojść komisja.

- Ludzie umocowani w Zjednoczonej Prawicy?

- To na pewno. Funkcje ministerialne mieli politycy PiS-u, a to wszystko się działo na najwyższym poziomie. Doskonale wiemy dlaczego właśnie Wawrzyk jako wiceminister ma postawione zarzuty.

- On odmówił zeznań, ale zeznawał jego asystent, Edgar Kobos. Stwierdził, że ma wiedzę odnośnie do metod, z których korzystali ludzie z centrali MSZ żeby wymuszać na konsulach wydawanie wiz. Wg niego ci ludzie mieli podlegać Zbigniewowi Rauowi i Piotrowi Wawrzykowi, a kierownictwo Zjednoczonej Prawicy usiłowało „tuszować aferę wizową”. Pana zdaniem właśnie zaczął „sypać” czy to jest jakieś dziwne polityczne przedstawienie?

- Jak się popatrzy na świadków komisji śledczych to oni zazwyczaj na kogoś przerzucają winę. Uważam, że on był w tym całym mechanizmie, chce mówić, chce sypać i w tym oświadczeniu tego dowiódł, ale moim zdaniem to wszystko trzeba dokładnie sprawdzić. Jestem przekonany, że członkowie komisji z KO bardzo dokładnie sprawdzą każde jego słowo. Koło niego było trzech pełnomocników, którzy go do tego oświadczenia na pewno długo przygotowywali. Tam był z nim pełnomocnik, który wcześniej reprezentował pana Obajtka i pana Mejzę!

- Niektórzy mówią, że to człowiek Ziobry.

- Tak. Oczywiście każdy może sobie wybrać obrońcę jakiego chce, to nie jest zakazane, ale oczywiście to wszystko trzeba sprawdzić. Wielu pyta czy on będzie świadkiem koronnym czy nie. No więc najpierw prokuratura musi sprawdzić czy jego zeznania i przed prokuratorami i przed komisją śledczą są spójne czy nie. Ciekawym wątkiem są te dwa centra wizowe – w Łodzi i w Kielcach, my tam byliśmy z posłem Szczerbą na kontrolach i to centrum miało wydać dwa miliony wiz! To było dokładnie w okręgu wyborczym Raua, z którego ja też kandydowałem, więc widziałem to wszystko z bliska. Oni chcieli to wszystko załatwiać poza procedurą konsularną i zaczęli od legislacji w… ustawach covidowych, do których wrzucali wszystkie rzeczy. (…) Każde przesłuchanie przed komisją jest ważne.

- Kiedy pan słuchał Edgara Kobosa, to pan mu wierzy czy nie?

- Wie pani, nie mam powodów mu nie wierzyć, bo on jednak w tym całym systemie był. Powtarzam: trzeba jednak to wszystko, krok po kroku, wyjaśnić i sprawdzić. (…) Te komisje śledcze są też po to żeby uświadomić ludziom co się działo, jak skonstruowany był ten cały system wymiaru sprawiedliwości, jak oni byli bezkarni, jak sobie robili co chcieli, jak to wszystko odbywało się poza prawem, jak sprzedawali nasze bezpieczeństwo. Ludzie obserwują, wydają swoje polityczne wyroki, decydują, na kogo zagłosują, a na kogo już nigdy więcej. Dlatego to według mnie spełnia swoją rolę. Trzymam kciuki za komisję ds. afery wizowej, bo tę aferę trzeba wyjaśnić do końca. Tu bowiem nie chodzi tylko o łapówki i korupcję, ale o coś więcej. O bezpieczeństwo Polski, które było sprzedawane. Nasze bezpieczeństwo było wystawione na sprzedaż, nadzór nad tym wszystkim miał minister Rau, ma za to wszystko kto odpowiadać.

- Kiedy Artur Soboń po raz drugi zostanie wezwany przez komisję ds. wyborów kopertowych?

- 18 marca, w środę, o godz. 10. To będzie przesłuchanie. Natomiast o godz. 16 będzie brał udział w konfrontacjach z byłym prezesem Poczty Polskiej, panem Kurdzielem, który powiedział wprost, że Soboń organizował spotkania w Ministerstwie Aktywów Państwowych, konsultował to wszystko z Sasinem, a jeszcze przed wydaniem decyzji o organizacji wyborów korespondencyjnych organizował w tej sprawie telekonferencję. Mam więc nadzieję, że panu Soboniowi wróci pamięć. (…) Ja tylko przypomnę, że jednak każdy zeznaje pod przysięgą.

- Zeznania prezesów Poczty nijak się mają do tego co twierdził pan minister Soboń.

- Nijak.

- Czyli ktoś tu kłamie.

- Jeśli dwóch prezesów mówi, że pan Soboń organizował, a on zaprzecza… (…) Ku mojemu zdziwieniu pani prokurator, która umarzała postępowania zgłaszane przez NIK ws. wyborów kopertowych, sama w którymś momencie zdecydowała o wszczęciu postępowania. Po przegranych przez PiS wyborach, ta sama pani prokurator, która kiedyś umarzała, przesłuchała pana Morawieckiego, pana Dworczyka, pana Bielana… i to w tym roku. Trzeba było uwolnić tę prokuraturę od polityki żeby nagle wróciła sprawa wyborów kopertowych. (…) Rozmawiała Kamila Biedrzycka

Listen on Spreaker.