Dotyczy stanu polskiego lotnictwa ze szczególnym uwzględnieniem 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Do tej jednostki należał Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku pod Smoleńskiem.
Raport jest swego rodzaju aktem oskarżenia tych wszystkich, którzy dopuścili do KATASTROFALNEGO stanu polskiego lotnictwa wojskowego, zanim doszło do tragedii, jakiej nie znała nasza historia.
Otóż młodych trzydziestokilkuletnich pilotów Tu-154 szkolono w trybie alarmowym, a doświadczonym pilotom pozwolono po prostu odejść z wojska. Samoloty będące na wyposażeniu pułku mają średnio po prawie 20 lat. Tylko jedna czwarta z nich w maju tego roku nadawała się do latania. Zarzutów jest więcej i wskazują na brak jakiegokolwiek planu czy strategii dotyczącej naszego wojska.
Opinia publiczna do tej pory nie wiedziała o raporcie, o bałaganie w lotnictwie wojskowym i o braku pomysłu ministra na to właśnie lotnictwo. Czy te zaniedbania przyczyniły się pośrednio do katastrofy z 10 kwietnia? Czy minister Bogdan Klich nie ma sobie nic do zarzucenia? Czy obserwowanie upadku polskich sił zbrojnych, szczególnie lotnictwa, to jest właśnie jego ministerialna misja? Kto naprawdę pośrednio odpowiada za katastrofę?