Znajdą się oni tam celem wybrania nowych rad nadzorczych w publicznej telewizji i radiu. W nowych zaś radach nadzorczych znajdą się ludzie, których celem będzie wybranie nowych zarządów. A celem nowych zarządów będzie wybranie nowych ludzi rządzących programami w TVP i Polskim Radiu. Tak w skrócie i zgodnie z prawem wyglądać będzie przejęcie państwowych mediów z rąk PiS i SLD przez PO i chyba PSL. Manewr jak manewr, czysto polityczny. Właśnie dlatego można się oburzać, że taki polityczny, bo Komorowski zamiast bezpartyjnych fachowców wybrał ludzi z Platformą silnie kojarzonych. Albo można się właśnie nie oburzać, bo kogo miał Komorowski wybrać, Kurskiego (Jacka)?
To naturalne i oczywiste, że zwycięzcy chcą rządzić po swojemu. I z tego rządzenia po swojemu będą przez wyborców rozliczeni. Tu przestroga z najnowszej historii: posiadanie przez partię na własność mediów publicznych niczego tej partii nie gwarantuje, a już na pewno nie wygranych wyborów. Oczywiście, można tam poumieszczać swoich ludzi i dać im w ten sposób pracę, ale przejęcie mediów publicznych nie oznacza niczego. Niczego. Taka darmowa przestroga dla hurraoptymizmu części Platformy Obywatelskiej.