Dzisiaj nie przespałem całej nocy ze strachu o Luizę. Miałem już zawiadamiać nasz MSZ, ale na szczęście się odnalazła.Oczywiście, w Bejrucie ma wsparcie naszych ludzi, nie puściłbym jej tam samej.
Ale wiem, i pewnie się ze mną zgodzicie, że ta misja wymaga od niej stalowych nerwów. Ode mnie zresztą też. Bo w tej sprawie ryzyko jest potężne.
Mam nadzieję, że do piątku wróci do Polski, cała zdrowa i że przywiezie poszukiwane osoby. Ta historia to zresztą przestroga dla Polek, które chcą związać się z obcokrajowcem, zwłaszcza takim pochodzącym z innej kultury.
Sprawdzajcie swoich partnerów. Oni mogą się okazać zupełnie innymi ludźmi niż myślicie. Moje doświadczenie pokazuje, że w mieszanych małżeństwach często dochodzi do konfliktów na tle kulturowym.
Potem Polki, które miały męża obcokrajowca przechodzą istne piekło na ziemi. Bo małżonek wyszedł z dziećmi na spacer i zniknął. A potem trzeba szukać porwanych dzieci po całej Europie, a nawet za jej granicami.
Zatem, trzymajcie kciuki za Luizę!