Po moim wpisie na blogu dotyczącym tego, że musimy uważać na nasze dzieci i uczyć je, jak unikać niebezpieczeństwa ze strony przestępców, dostałem kilka telefonów. Bardzo miłych, bo z zaproszeniami do szkół. Oczywiście, że przyjadę i pogadam z dzieciakami!
Pomyślałem jednak sobie, że warto przy tej okazji uczulić kobiety, zwłaszcza te młode i nieco jeszcze naiwne dziewczyny, które będą szukały pracy na wakacje. Musicie być bardzo ostrożne, bo część ogłoszeń to po prostu pułapki, które mają was zwabić w brudne łapy handlarzy żywym towarem.
To ogromny biznes z miliardowymi zyskami. Pośrednik dostaje za każdą dziewczynę ok. 1000 euro. A dziewczyna? Jeśli wyjdzie z tego z życiem, nigdy już tego nie zapomni.
Co musi zrobić dziewczyna, która wyjeżdża? Koniecznie - sprawdzić pracodawcę oraz pośrednika. Jeśli wyda jej się, że pensja jest podejrzanie wysoka, też powinno ja to zaalarmować. Dobrym sposobem jest też umówienie się z kimś bliskim na kontakt o określonej godzinie. Albo ustalenie sobie słowa-sygnału dla najbliższych, że dzieje się coś naprawdę niedobrego.
Kilka razy ścigałem handlarzy żywym towarem. To międzynarodowa szajka i walka z nią nie jest łatwa. Dlatego trzeba być ostrożnym i nie pozwolić sobie na naiwne marzenia o szybkich, łatwych pieniądzach.