"Super Express": - W Londynie doszło do kolejnego zamachu. Te zdarzały się ostatnio często, tym razem jednak to społeczność muzułmańska padła ofiarą działań terrorysty. Pojawiły się już głosy o odpowiedzialności chrześcijan. Czy teraz będziemy świadkami nakręcającej się spirali obustronnej agresji i przemocy?
Krzysztof Liedel: - Przede wszystkim to, co się stało w Londynie, nie jest niczym nowym. Po zamachach w różnych krajach organizowanych przez organizacje takie jak ISIS czy Al-Kaida, dochodziło do agresywnych działań odwetowych. Były one jednak klasyfikowane jako działania kryminalne, nie ataki terrorystyczne, ponieważ nie stały za nimi żadne organizacje i nie miały formuły zorganizowanej.
- Czego możemy spodziewać się w następnych tygodniach?
- Dużo zależy od tego, jaka była rzeczywista motywacja mężczyzny, który dokonał zamachu. Jeżeli śledztwo potwierdzi, że był to czyn osoby zaburzonej psychicznie, która pod wpływem katalizatora, jakim były ostatnie tragiczne wydarzenia w Manchesterze zdecydowała się na atak, to myślę, że brytyjskie służby i państwo sobie z tym bez problemu poradzą, napięcie będzie rozładowane, szczególnie że takie organizacje, jak ISIS, nie podejmują raczej działań odwetowych. Raczej działają przemyślanie i długofalowo.
- Czy po zamachu nie wzmocnią się jednak głosy, że wszystkiemu winna jest religia jako taka, bo to jej wyznawcy dokonują zamachów terrorystycznych?
- Ja specjalnie nie jestem zdziwiony, że różne środowiska, głównie polityczne, próbują wykorzystać tego typu zdarzenia jak atak w Londynie. Natomiast dość infantylne jest podejście, jakoby to religia była wszystkiemu winna. W rzeczywistości religia jest jedynie narzędziem w działaniu terrorystów. Zawsze w tle stoi przesłanie polityczne.
- Jednak ostatnie zamachy i ataki mają podłoże religijne?
- Religia w retoryce i ideologii terrorystów się pojawia, bo jest fajna w procesie radykalizacji, bo można za jej pomocą prosto wytłumaczyć pewne rzeczy. Nie ma jednak wiele wspólnego z terroryzmem, który jest przede wszystkim ideologią polityczną i tak powinien być rozumiany.
- Jak to, co stało się w Londynie, przekłada się na bezpieczeństwo Polski - jesteśmy dobrze zabezpieczeni czy przeciwnie - powinniśmy zacząć się obawiać?
- Myślę, że ostatnie zamachy terrorystyczne praktycznie nie wpłynęły na poziom naszego bezpieczeństwa. Polska jest wciąż na peryferiach, na szczęście jesteśmy mało atrakcyjni dla terrorystów. Natomiast niepokojącą rzeczą w tych ostatnich zamachach jest upowszechnianie się taktyki tzw. samotnego wilka.
- Na czym ona polega?
- Chodzi o dokonujące zamachów pojedyncze osoby czy niewielkie komórki skupiające terrorystów. Drugim zagrożeniem jest fakt, że grupami podatnymi na radykalizację są ostatnio szczególnie często środowiska kryminalne oraz osoby zaburzone psychicznie. Żadne społeczeństwo, również polskie, nie jest w stanie wykluczyć sytuacji, w której jakaś osoba pod wpływem samoradykalizacji, pod wpływem telewizji czy internetu, zdecyduje się na dokonanie zamachu. Nie będzie to miało wiele wspólnego z ideologią, ale takie zagrożenie bez wątpienia zawsze istnieje.