"Super Express": - Największy rosyjski tabloid "Komsomolskaja Prawda" przeprowadził rozmowę z Adamem Michnikiem, redaktorem naczelnym "Gazety Wyborczej". Zaczyna się spokojnie. Michnik podkreśla rusofobię i ksenofobię części Polaków. Mówi o "ludziach z zoo z antyrosyjską fobią". Drugą część tej rozmowy wielu czytelników w Rosji odbierze zapewne właśnie jako rusofobiczną. Słowa, które wypowiada Michnik, spokojnie mogłyby paść z ust Jarosława Kaczyńskiego.
Krzysztof Leski: - Nie zdziwię się, jeżeli wielu Rosjan tak to odbierze. W Polsce wywiad odebrany będzie zapewne tak, że ci, którzy Michnika nie lubią, nie zauważą tego, co jest pod koniec. Pojawią się albo już pojawiły oskarżenia o zdradę... Ci, którzy z nim sympatyzują, zareagują odwrotnie. Rozmowa jest jednak jeszcze jednym dowodem na to, że brak wyjaśnienia zaszłości historycznych, głównie po stronie rosyjskiej jest tak istotny, że o jakimkolwiek zrozumieniu trudno mówić.
Przeczytaj koniecznie: Kibice Legii kontra "Gazeta Wyborcza". Apelują do Michnika: PRZEPROŚ za ojca i brata - WIDEO
- "Komsomolskaja Prawda" uchodzi za dziennik będący tubą Putina. Nie waha się zamieszczać tekstów np. negujących odpowiedzialność Stalina za zbrodnię katyńską. Ale czy nie jest tak, że Adam Michnik chciałby widzieć stronę rosyjską znacznie bardziej otwartą na porozumienie niż jest w istocie?
- Wiele opinii wygłaszanych przez rosyjską dziennikarkę może zaskakiwać. Opinia choćby o tym, że Sowieci pojawili się w Afganistanie na zaproszenie, że nie była to inwazja... Formalnie to prawda, ale zdawałoby się, że w cywilizowanym świecie skompromitowała się tak, że nikt nie będzie chciał jej powtarzać.
- Naczelny "Wyborczej" wpadł w pułapkę swojej dobrej woli?
- Z wieloma jego opiniami z tej rozmowy trudno się zgodzić. Co najmniej kontrowersyjna jest opinia, że z wolnością w Rosji nie jest tak źle, bo wychodzą niechętne Putinowi książki. Cóż z tego, skoro daleko ważniejsze jest to, co można zrobić w prasie. Albo w telewizji, gdzie szanse na krytykę Putina są zerowe. Nie chcę jednak przyłączać się do głosów o tym, że urażono tu jakąś naszą dumę narodową, bo to nieprawda. Michnik tam, gdzie czuje, że nie można ustąpić, bo czuć fobię antypolską ze strony Rosjan, nie ustępuje. Zawsze byłem przeciwny inflacji słów. Porównywaniu Rosji do ZSRR, a RP do PRL. W niektórych aspektach współczesna polityka Rosji przypomina czasy sowieckie. Nie jest to już jednak kraj totalitarny.
- Redaktor Michnik mówi też, że "zna wszystkie detale" katastrofy smoleńskiej. Mam podejrzenia, że wszystkich jednak nie zna. Nie powinien się powstrzymać od takich komentarzy i wyciągania wniosków?
- Ja bym się powstrzymał. Nie można jednak wymagać od publicystów po obu stronach sporu, żeby nie pozwalali sobie na pewne sugestie. Zdecydowanie nie jest jednak tak, że dziennikarze muszą czekać z komentarzami tylko i wyłącznie na oficjalne stanowiska jakichś instytucji.
- Rosyjska dziennikarka kończy wywiad stwierdzeniem, że tak miło się rozmawiało, - a skończyło się kłótnią. Skoro sporem o wolność, czasy ZSRR bądź Ukrainę kończy się nawet rozmowa z Adamem Michnikiem, to może szansa na ten mityczny dialog z Rosją jest znikoma?
- Rosjanie mają problem z dużą częścią swojej historii i z tego powodu porozumienie będzie trudne. Owszem, ja mogę być "skażony polskością", ale pewne sprawy są obiektywne i trudno się pogodzić z rosyjskim punktem widzenia.
- Naczelny "Wyborczej" w ostatnich latach częściej i chętniej udziela takich wywiadów za granicą niż w Polsce. Dlaczego?
- Nie jestem pewien, czy aż tak częściej... Może tak jednak być choćby dlatego, że dla sporej części środowisk i mediów w naszym kraju każde słowo Michnika, niezależnie od tego, czy sensowne czy nie, wywołuje prawdziwą furię. I z tego względu niespecjalnie mu się dziwię. Zawsze był zresztą bardzo czuły na swoim punkcie i skoro traktowany jest czasem poniżej wszelkiej krytyki, to ta wstrzemięźliwość nie jest szczególnie zaskakująca.
Krzysztof Leski
Publicysta, były dziennikarz "Gazety Wyborczej"