Sprawa Pegasusa jest szczególnie istotna dla Krzysztofa Brejzy. Jak sam informował, sam miał być inwigilowany w momencie, gdy był szefem sztabu wyborczego PO. Wielokrotnie mówił o tej sprawie w mediach społecznościowych, jak i w mediach. Niedługo zaś będzie zeznawał w tej sprawie.
- Stawię się na początku maja na wezwanie prokuratury, ale pokrzywdzonym jestem już od dwóch lat - mówił w rozmowie z Wirtualną Polską.
Krzysztof Brejza stwierdził, że przed komisją śledczą jest trudne zadanie, ale kibicuje jej członkom.
- O tyle dzieje się coś nowego, że prokuratura będzie starała się rozwiązać tę sprawę w sposób niezależny i obiektywny. Trzymam kciuki za kolegów w komisji śledczej. Jest tam bardzo doświadczony poseł Marcin Bosacki, który skutecznie prowadził senacką komisję ds. Pegasusa, dużą wiedzę ma przewodnicząca Magdalena Sroka - stwierdził.
Polityk odniósł się także do przesłuchania w sprawie Pegasusa Jarosława Kaczyńskiego, które wzbudziło wiele emocji. Prezes nie chciał wypowiedzieć słów przysięgi, że będzie mówił wszystko, co wie, cały czas także sypał uszczypliwymi uwagami.
- Po jednym przesłuchaniu Jarosława Kaczyńskiego, który zachowywał się w sposób wulgarny i obsceniczny, nie oceniałbym komisji krytycznie. Ona pracuje na wrażliwym materiale. Żadna komisja, a byłem w dwóch komisjach śledczych, nie pracowała na sprawach operacyjnych - ocenił Krzysztof Brejza.
To wyjątkowo ostre podsumowanie sposobu, w jaki zeznawał prezes PiS. Zeznania Krzysztofa Brejzy z kolei mogą rzucić wiele światła na całą sprawę. Polityk w końcu od dawna jest zaangażowany w wyjaśnienie tej afery.