Krystyna Pawłowicz wyraźnie straciła cierpliwość do marszałka Sejmu Szymona Hołowni! We wtorek 16 lipca poinformowała, że wezwała lidera Polski 2050 do złożenia przeprosin. W jej imieniu pismo napisał adwokat Artur Wdowczyk, a sędzia opublikowała je na swoim profilu na Twitterze.
- Działając w imieniu pani Krystyny Pawłowicz, niniejszym wzywam Pana Marszałka do: zaprzestania naruszeń dóbr osobistych pani Krystyny Pawłowicz w postaci dobrego imienia, czci i godności, poprzez wprowadzanie obywateli w błąd i rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, że pani Krystyna Pawłowicz mogła popełnić przestępstwo z uwagi na nałożenie kary porządkowej dla posła, który naruszył powagę, spokój i porządek posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego - czytamy w dokumencie.
W piśmie zaznaczono, że Szymon Hołownia ma jeden dzień od momentu otrzymania wezwania na zwołanie konferencji prasowej dla wszystkich mediów, podczas której odczyta przeprosiny. Ich treść została zamieszczona w oświadczeniu.
- Ja, Marszałek Sejmu, Szymon Hołownia, przepraszam Panią Krystynę Pawłowicz, Sędzię Trybunału Konstytucyjnego, za rozpowszechnianie w dniu 11 lipca 2024 roku nieprawdziwej informacji dotyczącej rzekomej możliwości popełnienia przez nią przestępstwa i nieprzestrzegania immunitetu poselskiego podczas posiedzenia Trybunału Konstytucyjnego wobec posła Pawła Śliza - ma powiedzieć marszałek Sejmu.
Zastrzeżono, że przeprosiny muszą zostać odczytane bez zmiany treści czy dodatkowych komentarzy, a jeśli lider Polski 2050 tego nie zrobi, adwokat został upoważniony do podjęcia dalszych kroków.
Warto przypomnieć, że chodzi o wypowiedź Szymona Hołowni z 11 lipca. - Złożę dziś zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez panią sędzię Trybunału Konstytucyjnego Krystynę Pawłowicz, która nałożyła grzywnę na posła Pawła Śliza, mimo że jest objęty immunitetem - powiedział wówczas.
Mówił wtedy także, że Trybunał Konstytucyjny nie organizuje pracy Sejmu i nie stoi ponad prawem Rzeczpospolitej. - Wybryki, bo tak w mojej ocenie trzeba to ująć, wybryki sędziów, którzy zamierzają karać w sposób administracyjny posłów na Sejm, którzy reprezentują parlament, a więc wyborców, to są rzeczy niedopuszczalne - dodał.