"Super Express": - Pani poseł, rozpętała pani burzę, wypowiadając się o prof. Władysławie Bartoszewskim.
Prof. Krystyna Pawłowicz: - Cały czas się zapomina, że moja wypowiedź nie była na temat pana Bartoszewskiego i jego życiorysu, tylko na temat spotu, w którym wziął udział. Ten spot miał charakter kabartetowy i na to zwróciłam uwagę. Przepraszam, to już nie można ocenić tego, jak on wypadł jako aktor w tej roli?
- Powiedziała pani, że wygląda, jakby siedział na krześle elektrycznym, i nazwała go pastuchem.
- Ja mówiłam, żeby pan Bartoszewski nie przezywał ludzi i nie obrażał Polski. Żeby nie mówił, że jesteśmy bydłem. Jako przedstawiciel tego bydła proszę, żeby pastuch się schował i więcej nas nie pouczał. Pan Bartoszewski nie przeprosił nas nigdy za to. Kiedy on przeprosi nas za bydło, nekrofilię i dyplomatołków?
- Prezes Jarosław Kaczyński odniósł się do pani wypowiedzi. Mówił, że jest pani Korwin-Mikkem PiS, że takie wypowiedzi to nie jest styl partii i że PiS chce wyeliminować ten styl z polskiego życia publicznego. Nie boi się pani, że prezes wyeliminuje panią z PiS?
- Pan to nadinterpretuje. W moim odczuciu premier Kaczyński mówił o punkcie inicjującym, czyli że ktoś mówi o bydle i dyplomatołkach. Ja, używając słowa pastuch, tylko odpowiedziałam w zaproponowanej konwencji. Premierowi chodziło o styl pana Bartoszewskiego.
- Chyba jednak nie nadinterpretuję, że to o pani powiedział, że jest pani Korwin-Mikkem PiS-u.
- A to ma być obelga według pana?
- Ja tego nie oceniam, tylko pytam panią o to porównanie.
- A ja nie wiem. Trzeba pytać premiera Kaczyńskiego.
Przeczytaj też: Wojciech Jaruzelski miał UDAR! Stan generała bardzo się POGORSZYŁ!
- Prezes Kaczyński jednak odciął się od takiego stylu. Brzmiało to, jakby groził pani palcem.
- Potem kolejnego dnia premierowi Kaczyńskiemu zadano pytanie, kiedy przeprowadzi ze mną rozmowę. Odpowiedział, że zaczeka, aż premier Tusk przeprowadzi rozmowę z panem Bartoszewskim o określeniach, jakich on używa.
- Nie boi się pani, że prezes Kaczyński uzna, że szkodzi pani partii?
- Nie jestem członkiem PiS. Poza tym premier Kaczyński, w odróżnieniu od pana Bartoszewskiego, jest dobrym pasterzem, który dba o swoje owieczki. Broniłam naszego honoru, a moja wypowiedź dotyczyła wyłącznie spotu Platformy.
- Prezes wezwał panią na dywanik? Rozmawialiście o tym?
- Premier Kaczyński jest dobrym pasterzem i jakiekolwiek decyzje podejmie, będą one słuszne. Tyle mam do powiedzenia.
- Ale czy rozmawialiście o tym?
- Nie, pan premier jest teraz w rozjazdach.
- A jak wróci, to spotkacie się państwo?
- Myślę, że tak.
- I jak będzie wyglądała ta rozmowa?
- Nie wiem. Wiem, że powiem mu dokładnie to, co mówię panu. Czyli prawdę.
- Pojawiła się opinia, że sądząc po pani działaniach, musi pani być piątą kolumną Tuska w PiS. Nie uważa pani, że tego typu wypowiedzi mogą jednak szkodzić PiS w trakcie rozpoczętego właśnie serialu czterech kampanii wyborczych?
- Cokolwiek ktoś z PiS powie, to PiS zaszkodzi. Media są wyraźnie ukierunkowane i mają sympatie w zupełnie inną stronę. A nawet jak PiS będzie milczał, to będzie milczał nienawistnie.
- Chciałem wrócić do pani wypowiedzi o Władysławie Bartoszewskim. Osobom starszym należy się szacunek, nawet jeśli różnimy się z nimi poglądami.
- Starsza osoba nie jest zobowiązana do tego, żeby nazywać innych bydłem, a mszę nekrofilią? Od starszych osób tym bardziej wymaga się kultury.
- Bartoszewski był więźniem Auschwitz, działał w "Żegocie", w PSL Mikołajczyka, siedział w więzieniach ubeckich...
- Niech pan wróci do rzeczywistości. Ja oceniałam spot! Oceniałam też jego wystąpienia z ostatnich kilku lat, które są niekulturalne, chamskie i można je zrównać z wystąpieniami pana Niesiołowskiego. Niech pan nie mówi, że on jest wystawiony poza nawias i wolno mu miotać obelgi. Ja się czuję obrażona i w imieniu bydła oczekuję jego przeprosin. Pan Bartoszewski jeszcze nie jest wpisany do konstytucji.