"Super Express": - Prokuratura Generalna i policja chcą aresztować szefa czeczeńskiego rządu na emigracji Ahmeda Zakajewa...
Krystyna Kurczab-Redlich: - Polskie służby wykazują dramatyczną nieznajomość statusu prawnego, na jakim w Polsce przebywa Zakajew. Otóż list gończy do Interpolu został wystosowany przez władze rosyjskie w 2000 r. Zastosowany został raz, zaraz po zamachu na Dubrowce. Władze Danii aresztowały Zakajewa też w czasie Kongresu Czeczenów odbywającego się w październiku 2002 r. w Kopenhadze. Jak widzimy, list ten działa tylko w sprawach politycznych, a nie prawnych. Zakajew został deportowany do Wlk. Brytanii. Tam rozpoczęto przygotowania do rozprawy ekstradycyjnej, bo z takim wnioskiem wystąpiła rosyjska prokuratura. Proces toczył się rok, był nieprawdopodobnie szczegółowy. Brali w nim udział najwyżsi rosyjscy prokuratorzy. Tak się złożyło, że świadkowie koronni oskarżenia stali się świadkami koronnymi obrony - gdyż zeznania przeciwko Zakajewowi wymuszono na nich torturami. Świadkami jego zbrodni mieli być ludzie, którzy nigdy go nie widzieli. Został uznany za niewinnego. Po procesie Zakajew - na podstawie konwencji genewskiej - otrzymał azyl polityczny w Wlk. Brytanii. Ta konwencja mówi, że człowiekowi, któremu udzielono azylu w jednym z państw sygnatariuszy nie może nic grozić w innym państwie, które podpisało ten dokument, jeżeli nie łamie on jego prawa. Dlatego Zakajew swobodnie krąży po Europie i wielokrotnie bywał w Polsce. Polska jest sygnatariuszem Konwencji genewskiej. Polskie zapowiedzi są więc nie tylko wybieganiem przed szereg, lecz wybieganiem przed parowóz - parowóz naszych nowych stosunków z Kremlem. Zakajew stwierdził, że czuje się jak ofiara spisku. Legalnie otrzymał polską wizę i przekroczył granicę - i nagle okazuje się, że jest ścigany.
- Do londyńskiego procesu Zakajewa wiele zastrzeżeń miała przede wszystkim Rosja. W Wlk. Brytanii sprawiedliwość skapitulowała np. w sprawie stalinowskiej prokurator Heleny Wolińskiej.
- Wolińska była obywatelką brytyjską, to zmienia sprawę. Gdyby to była osoba młodsza, zapewne sprawa potoczyłaby się inaczej i po myśli polskich wnioskodawców.
Krystyna Kurczab-Redlich
Dziennikarka specjalizująca się w sprawach Rosji