Krystyna Giecewicz: Samozatrudnieni to też są przedsiębiorcy

2012-09-26 4:00

Komu państwo rzuca kłody pod nogi?

"Super Express": - Z zapowiedzi GUS, NBP i ekonomistów wynika, że bezrobocie znacząco wzrośnie. Jak na to patrzą mali przedsiębiorcy, którzy obserwują ten proces od podstaw?

Krystyna Giecewicz: - Takie prognozy nie są łatwe choćby dlatego, że nie wiemy, ile osób wróci do Polski w związku z kryzysem w krajach UE. Zwolnienia, o których się mówi, dotyczą też zwolnień z dużych zakładów pracy. A do tego trzeba dodać tych, którzy zlikwidują działalność gospodarczą. Często jednoosobową. Różnice w tych szacunkach mogą więc być dość znaczne.

- I z opinii przedsiębiorców wynika, że...

- Że bezrobocie może wzrosnąć w przyszłym roku nawet o 5 punktów procentowych. Są miejsca, jak województwo opolskie, gdzie jest to i tak mocno zaniżone, gdyż do pracy wyjechało 50 proc. młodych ludzi.

- Co przedsiębiorcom przeszkadza w tworzeniu nowych miejsc pracy w Polsce?

- Przede wszystkim podkreślmy, że przedsiębiorca to nie zawsze jest pracodawca. Co więcej, te grupy mają często inne interesy. W Polsce mamy olbrzymią rzeszę przedsiębiorców prowadzących jednoosobową działalność gospodarczą. Często zapominamy, że to także przedsiębiorcy! Dla samozatrudnionych bądź prowadzących małe firmy największym problemem jest zaś Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

- Składki na ubezpieczenia?

- To teoretycznie jest np. składka emerytalna, ale tak naprawdę przecież to dość wysoki podatek. I to opłacany bez względu na to, czy ma się dochód, czy też nie. W Polsce, jako jedynym kraju w Europie, przedsiębiorcy płacą składki nie od realnego dochodu, ale wirtualnej średniej krajowej! Niezależnie od tego, czy osiągną dochód, czy nie! To często nie pozwala utrzymać się na rynku, zwłaszcza w kryzysowych czasach, i kończy się bankructwem.

- Jak to wygląda w praktyce?

- Przedsiębiorcy dopłacają do ZUS. Samozatrudnieni dla siebie, a dający pracę do pracownika. Powiedzmy, że ktoś zarabia 1500 zł, to i tak ZUS liczy jego zarobki jako 1800 zł i większą składkę. To tzw. brutto brutto. W ten sposób ZUS zabiera część zarobków pracownikowi! Bez restrukturyzacji ZUS, bez zmiany zapisów ustawy o ubezpieczeniach społecznych w stosunku do przedsiębiorców, będzie coraz gorzej.

- Od kilkunastu lat słychać, że ZUS jest problemem. Trudno uwierzyć, by nic się nie zmieniało...

- Rzeczywiście od kilku lat ZUS dał dwuletnią możliwość niższego opłacania składki. Ale z drugiej strony tych przedsiębiorców, którzy działają dłużej, usiłuje dobijać innymi metodami. Niekoniecznie zgodnymi z prawem. Do reformy ZUS potrzeba jednak odwagi i siły. Podobnie jak do reformy emerytalnej. Przecież dziś widać już, że reforma emerytalna rządu premiera Buzka się nie udała.

- Co jeszcze należałoby zmienić?

- Problem zatorów płatniczych. I nie chodzi tylko o opóźnienia. W Polsce od przedsiębiorców żąda się zapłacenia podatku z chwilą wystawienia faktury, a nie z chwilą, w której otrzymają pieniądze za usługę lub towar! To przecież niezgodne z konstytucją!

- Dlaczego?

- To jest utrzymywanie państwa na kredyt przez obywateli. Wymuszanie kredytowania, a takiego obowiązku obywatele nie mają. Ze strony polityków nie ma też wyczucia, że wpadanie w długi jednoosobowych firm albo firm rodzinnych, także przez takie kredytowanie państwa, oznacza kłopoty żon czy mężów, dzieci i ten łańcuszek się wydłuża.

- Przez lata narzekano na biurokrację w urzędach. Przestała być problemem?

- Na pewno jest bez porównania mniejszym niż ZUS. Wiele zmieniło się też na lepsze w urzędach skarbowych. Ich zakusy utemperowały wyroki sądów administracyjnych i nie mam zbyt wielu skarg na ten temat. Na ZUS mam. Tam potrzeba naprawdę gruntownej przemiany i wymiany kadr. Z ZUS potrafią wychodzić dokumenty wręcz sprzeczne z Kodeksem postępowania administracyjnego. Nie powiem nawet, że niezgodne z prawem, bo to coś gorszego, co nie daje się opisać w kulturalnych słowach.

- Przez lata problemem było pozyskiwanie środków na działalność przedsiębiorców. Tu coś drgnęło?

- Ależ skąd. To wciąż fikcja. Zwłaszcza młodzi, początkujący przedsiębiorcy praktycznie nie mają żadnych szans. Nikt nie da pieniędzy bez zabezpieczenia w postaci domu czy mieszkania. Wiemy zaś, jak wygląda sytuacja mieszkaniowa zwłaszcza młodych. Początkujący mogą więc liczyć tylko na siebie i na rodzinę.

Krystyna Giecewicz

Prezes OZZ Przedsiębiorców RP

Nasi Partnerzy polecają