Władysław Kosiniak-Kamysz

i

Autor: Tomasz Radzik

Kosiniak-Kamysz zdradza, kto będzie kandydatem PSL na prezydenta Warszawy

2017-02-09 11:11

Szef Polskiego Stronnictwa Ludowego, Władysław Kosiniak-Kamysz był porannym gościem Konrada Piaseckiego w Radiu ZET. Opowiadał tam m.in. o swoich wrażeniach po spotkaniu z Angelą Merkel („przy bliższym spotkaniu robi dobre wrażenie. Zupełnie inne, niż obrazek telewizyjno-radiowy – cieplejsze. Jest w niej więcej otwartości”) i przyznał, że jedną kwestii, którą poruszył był... burak cukrowy. Lider ludowców zdradził również, że jego partia wybrała już kandydata, który reprezentować ją będzie w wyborach o stanowiska prezydenta Warszawy.

Jak powiedział Kosiniak-Kamysz: - Kandydatem Polskiego Stronnictwa Ludowego na prezydenta Warszawy będzie nasz rzecznik - Jakub Stefaniak. Kiedy prowadzący przypomniał, że PSL zwykle popierał kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta stolicy, Kosiniak-Kamysz odparł, że teraz jest czas na własnego kandydata. Jak argumentował: - Myślę że trzeba go brać pod uwagę, mieszka od lat w Warszawie (...) to też pokazanie na przykład rzeczy bardzo ważnych, które mogą być popularne w Warszawie, jak odnawialne źródła energii, sprzedaż bezpośrednia, czyli coś, co łączy też wieś z miastem, a nie wchłania wsi do miasta, tak jak proponuje PiS i nie robi się jakiś dziwnych tworów ze stolicy.

Kosiniak-Kamysz został również zapytany, czy naprawdę ludowcy chcą, aby kandydaci na posłów przechodzili obowiązkowe badania psychiatryczne. Potwierdził to i dodał, że jest to wynik ostatniego kryzysu parlamentarnego i zdradził jego genealogię: - To muszę opowiedzieć o tym skąd poseł Paweł Bejda wziął ten pomysł. Ze spotkań z mieszkańcami w swoim okręgu wyborczym, gdzie pytali go, co wy tam, jakie wariactwa wy w tym sejmie wyprawiacie, ogarnijcie się, zróbcie porządek i to jest swego rodzaju upust emocji też związanych z rozczarowaniem społecznym rolą i jakością polskich polityków. Jak dodał: - Pomysł jest i teraz trwają konsultacje. On jest dość ciepło odbierany, entuzjastycznie na ostatnim spotkaniu w Łodzi, wręcz bym powiedział, bo ludzie widzą, że jakość polskiej polityki i to, co wyrabiają, te wariactwa, które wyrabiają polscy politycy jest już nie do wytrzymania. Na koniec dodał, że tylko "pijany boi się alkomatu".

 

 

Zobacz także: Tusk nie chciał się zająć aferą Amber Gold

 







Nasi Partnerzy polecają