- Niestety dwie największe partie nie wystawiły liderów do tych wyborów. A Platforma nieustannie krytykuje rządzenie z tylnego siedzenia przez Jarosława Kaczyńskiego- mówi lider Ludowców i dodaje, że chętniej zmierzyłby się z prezesem PiS. - Debata z Jarosławem Kaczyńskim byłaby niezwykle ciekawa, myślę, że ciekawsza niż z Andrzejem Dudą. To jest przecież kreator działań politycznych, a nie wykonawca. A Duda jest nawet podwykonawcą tego, co zaplanuje prezes. Mnie nie musiał namaszczać żaden przewodniczący ani prezes. Widzimy jak dużo nas kosztuje niesamodzielna prezydentura – podkreśla w rozmowie z Kamilą Biedrzycką.
Władysław Kosiniak-Kamysz krytykuje także Małgorzatę Kidawę-Błońską i mówi wprost, że w przypadku wygranej nie byłaby samodzielnym prezydentem. - Jest zakładnikiem swojego obozu politycznego (…) ja nie będę miał szefa w partii, który mnie wyznaczał i kontrolował moją kampanię. Małgorzata ma jednego szefa Grzegorza Schetynę, zaraz będzie mieć drugiego: Budkę, Siemoniaka albo Arłukowicza… i będzie się musiała z nimi liczyć. Ja zawsze biorę na siebie odpowiedzialność. W kampanii parlamentarnej poszedłem na debatę, Małgorzata w niej nie uczestniczyła. Więc nie wiem – albo chce się walczyć albo nie. Dlatego uważam, że mam największe szanse na wygraną z Andrzejem Dudą w drugiej turze – mówi Kosiniak-Kamysz.
Prezes PSL odpowiadał także na pytania dotyczące napiętych relacji polskiego rządu z Unią Europejską i o wsparciu swojej rodziny.
Zapraszamy do obejrzenia najnowszego odcinka programu „Express Biedrzyckiej”!