„Super Express”: – Ujawnił ksiądz przykłady tuszowania przypadków nadużyć seksualnych w Kościele krakowskim. Doszło do sporu z kard. Stanisławem Dziwiszem. Zarzucił ksiądz byłemu metropolicie krakowskiemu mijanie się z prawdą. O co tak dokładnie w tym wszystkim chodzi?
Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: – Aby dokładnie to opisać trzeba się cofnąć do roku 2005, gdy po śmierci papieża Polaka, świętego Jana Pawła II jego sekretarz, wówczas abp Stanisław Dziwisz został metropolitą krakowskim. Jednocześnie ruszył temat lustracji wśród osób duchownych. Ja dostałem status pokrzywdzonego. Jednocześnie pracowałem nad książką „Księża wobec bezpieki”. I wtedy kard. Dziwisz najpierw zgodził się na publikację książki, potem zgodę tę cofał. Ostatecznie książka powstała, jednak na prośbę kardynała pominięte zostały wątki homoseksualne. Jednak na przestrzeni kolejnych lat zwracało się do mnie szereg ludzi, także skrzywdzonych przez osoby duchowne. I w roku 2012 wydałem kolejną książkę, z Tomaszem Terlikowskim, pt. „Chodzi mi tylko o prawdę”. Tam były opisane fakty, ale bez podawania nazwisk.
– Co było dalej?
– Zostałem wezwany przez księdza kardynała na Radę Kapłańską, gdzie w obecności innych księży zostałem odpytany na temat informacji zawartych w książce. Rozmowa była nagrywana. Poproszono mnie o przedstawienei dokumentów. Następnie kardynał Dziwisz zaprosił mnie na audiencję, podczas której przedstawiłem mu grubą teczkę z dokumentami, listami. Metropolita pytał mnie szczegółowo o opisane tam sprawy, robił wrażenie szczerze zatroskanego, zainteresowanego wyjaśnianiem ich. Wyrażał nawet sugestie. Miałem nadzieję, że faktycznie chce się sprawą poważnie zająć.
– I nic takiego nie nastąpiło?
– Przez półtora roku nic w tej sprawie się nie stało. Wtedy na prośbę rodziców jednego z pokrzywdzonych chłopców, który był molestowany jako dziecko przez swojego księdza proboszcza, wysłałem list do watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary opisując całą sytuację. Poinformowałem, że kardynał był poinformowany, nie reagował. I wtedy była interwencja Watykanu, odbył się proces kanoniczny w kurii krakowskiej na przełomie 2013 i 2014 roku.
– No dobrze, a co się stało, że teraz znów, po latach do sprawy tej ksiądz zdecydował się wrócić, a jak to określił Tomasz Terlikowski kardynał Dziwisz „doprosił się”?
– Wydaliśmy z Tomaszem Terlikowskim kolejną książkę, „Kościół musi być przeźroczysty”. Tam opisane zostały te wszystkie fakty chronologicznie. I to jak zostałem przesłuchany, i grzech zaniechania kurii – to znaczy, że biskup o sprawie wiedział, ale za tą wiedzą nie poszły żadne konkretne działania. I po publikacji zaczęły trafiać do nas kolejne listy. Odezwał się jeden z pokrzywdzonych pan Janusz Szymik, który publicznie powiedział, że przekazał mi dokumenty w jego sprawie, i że ksiądz kardynał o nich wiedział. I kardynał Stanisław Dziwisz publicznie zaprzeczył, mówiąc, że nic takiego nie miało miejsca, że żadnych dokumentów nie dostał, a sprawa jest jakąś zemstą z mojej strony. No to ja ujawniłem listy dowodzące, że jest inaczej.
– Jak to się stało, że człowiek tak bliski świętemu Janowi Pawłowi II, był tak zamknięty na dramaty ludzi niszczonych przez księży pedofili?
– To oczywiście pytanie do księdza kardynała. Już w sprawie lustracji miał dużą wiedzę, ale uznawał, że wszystko musi być rozwiązane wewnątrz Kościoła, że nie należy tych spraw upubliczniać. Ale o ile w sprawach lustracji można się z tym nie zgodzić, ale to jakoś wyjaśnić, tak w sprawach moralnych, nadużyć seksualnych, już taka sama postawa jest nie do zaakceptowania.
– Wróćmy do relacji św. Jana Pawła II i kard. Dziwisza. Środowiska niechętne Kościołowi zarzucają papieżowi Polakowi tuszowanie pedofilii. Czy jest coś na rzeczy, czy raczej chodzi właśnie o otoczenie Jana Pawła II?
– Jeśli chodzi o podejście św. Jana Pawła II to wyjaśnienia pedofilii w Kościele ono było całkowicie jednoznaczne, sam byłem świadkiem homilii dla amerykańskich kardynałów, gdy papież mówił, że nie może być żadnego tuszowania i żadnej tolerancji dla takich zachowań. Natomiast faktycznie działanie ojca świętego, nie mówią tu o konkretnie kard. Dziwiszu, ale całym otoczeniu, budzi tu wiele wątpliwości, papież Polak był od informacji odcinany. Z kolei jego następcy, zarówno Benedykt XVI, jak i Franciszek są w sprawach pedofilii i nadużyć seksualnych jeszcze radykalniejsi. A jednak gdy Benedykt XVI próbował oczyścić Kościół spotkał się z ostrym przeciwdziałaniem otoczenia. I w zasadzie był to czynnik, który zdecydował o tym, że abdykował w 2013 roku.
– Tomasz Terlikowski postawił niedawno tezę, że katolicy są już w mniejszości. Czy zgadza się ksiądz z tą opinią, i czy takie sprawy jak znany kardynał przyłapany na mówieniu nie przyspieszają realizacji tego scenariusza?
– Opinia o tym, że katolicy są już mniejszością jest ciekawa, choć moim zdaniem nieco przesadzona. Ale faktycznie, jest poważny problem. Jak rozmawiam z ludźmi, którzy nie są jakoś szczególnie zaangażowani w życie Kościoła, ale nie są też jednoznacznie przeciwni, są pośrodku, to ich nie oburza sam grzech, to, że zdarzyły się przypadki pedofilii, nadużyć. Takie coś może być wszędzie. Ich oburza to, że brakuje reakcji. Że sprawca jest kryty, albo zawieszony na dwa miesiące a potem może wrócić do swoich praktyk. Uderzające jest nie to, że sprawców jest dużo – ich było naprawdę niewielu. Ale każdy krzywdził wiele ofiar. I liczba ofiar jest ogromna. I winny jest tutaj brak reakcji władz kościelnych. Jeśli Kościół nie podejmie radykalnych działań na rzecz oczyszczenia, to faktycznie będzie na zakręcie.