W 9. dniu protestów Strajku Kobiet Andrzej Duda złożył w Sejmie projekt, który miałby dostosować przepisy aborcyjne do wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent proponuje w nim możliwość przerwania ciąży, gdy "badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że dziecko urodzi się martwe albo obarczone nieuleczalną chorobą lub wadą, prowadzącą niechybnie i bezpośrednio do śmierci dziecka, bez względu na zastosowane działania terapeutyczne".
Zobacz: Jarosław Kaczyński zostanie UKARANY mandatem?! Złamał SZTANDAROWY PRZEPIS rządu
Prezydencka propozycja zdaje się jednak nie zadowalać żadnej ze stron. Strajkujące kobiety nie wyraziły względem niej żadnego entuzjazmu, natomiast teraz głos zabrał jeden z najważniejszych przedstawicieli polskiego duchowieństwa. "Rzeczpospolita" opublikowała wywiad abp Stanisława Gądeckiego dla Katolickiej Agencji Informacyjnej, w której bardzo mocno przejechał się on po projekcie Dudy. – Prezydencka propozycja byłaby nową formą eutanazji – ocenił dosadnie.
- Z uznaniem przyjąłem decyzję Trybunału Konstytucyjnego uznającą aborcję eugeniczną za niezgodną z konstytucją. Decyzja ta potwierdza bowiem, że koncepcja "życia niewartego życia" stoi w jaskrawej sprzeczności z zasadą demokratycznego państwa prawa. Życie każdego człowieka od momentu poczęcia do naturalnej śmierci przedstawia przed Bogiem taką samą wartość i powinno być w takim samym stopniu chronione przez państwo. Zaś człowiek prawego sumienia nie może odmawiać prawa do życia komukolwiek, zwłaszcza z powodu jego choroby. Brak publikacji decyzji TK prowadzi jednak do wielu znaków zapytania - przekonywał Gądecki.
Dopytywany, czy katolik może poprzeć projekt prezydenta, duchowny był bardzo stanowczy. Jego słowa na pewno przysporzą siwych włosów Andrzejowi Dudzie:
- Niestety, nie może. Prezydencka propozycja byłaby nową formą eutanazji, która selekcjonuje osoby ze względu na możliwość przeżycia. Tym razem przypadki aborcji wynikające z przesłanki eugenicznej zostaną podciągnięte pod nowy przepis - prawdopodobnie z wyjątkiem dzieci z zespołem Downa - i wszystko pozostanie w tym samym punkcie - ocenił.