Albo nie zostałby uniewinniony, bo po prostu nie trafiłby przed oblicze Temidy. Dwa lata temu w Missouri kobieta wróciła z dzieckiem z pogrzebu męża i usłyszała, że ktoś włamał się do domu. Uciekła z dzieckiem na górę, zamknęła się w sypialni - i zadzwoniła na policję z pytaniem, czy może zastrzelić napastnika. Usłyszała: "Nie możemy Pani powiedzieć, że może Pani go zastrzelić - ale MOŻEMY powiedzieć, że ma Pani zrobić WSZYSTKO, by uratować siebie i dziecko". Facet wyłamał drzwi sypialni, kobieta go zastrzeliła - nie było nawet żadnego śledztwa. Po co? Sprawa jasna. Wywlekli faceta za nogi na cmentarz obutych - i tyle. W Polsce 18-letnia dziewczyna, broniąc się przed gwałcicielem, zraniła go ciężko nożem. Sąd ja uniewinnił - ale spędziła kilka miesięcy (!!!) w areszcie śledczym. Czy prokurator obawiał się, że wpadła w nałóg, będzie nosić przy sobie nóż i prowokować gwałcicieli?
To jest hańba dla polskiej prokuratury, dla której zamknąć człowieka w areszcie to jak splunąć.
A w Ameryce jakiś dwumetrowy Murzyn, podobno z NBA, pomylił podobno domy: wszedł do niewłaściwego i wyłamał drzwi sypialni...
Dla informacji: niektóre murzyńskie mieszkania wyglądają tak, jak wyglądają, ponieważ - zdaniem Murzynów - prawdziwy mężczyzna nie brudzi sobie rąk, dotykając klamki, tylko otwiera drzwi z kopa - co budzi zrozumiały podziw płci przeciwnej... Więc ten koszykarz wyłamal drzwi - i został zastrzelony. Trudno - jego pech! Ktoś powie: a może rzeczywiście trochę wypił, zaćpał i pomylił drzwi? No to co z tego, że był niewinny? Ale to on to spowodował. Gdyby nawet całkiem trzeźwy, przez pomyłkę postawił nogę na jezdni i zmiażdżyłby go samochód - to byłaby to jakaś różnica?
Ludzie muszą ponosić konsekwencje swoich postępków. A dlaczego konsekwencje tego, że dryblas się pomylił, ma ponieść właściciel sypialni - czyli iść do więzienia???!!!???
A może miał zaryzykować - czekać: a może go nie zamorduje i żony mu nie zgwałci? Trzeba powiedzieć jasno: jeśli ktoś na mnie napada, jeśli ktoś narusza mój mir domowy, jeśli ktoś grozi komuś z mojej rodziny - to mam prawo odpowiedzieć pełną siłą. Nie mogę ryzykować, że uderzę go za lekko - i nawet go nie ogłuszę, a on zrobi swoje. Nie: jeśli nie mam pewności (a mało kto ma wyczucie, z jaką siłą walnąć faceta, by go ogłuszyć!), walę z całej siły - i tyle.
Czyli, krotko pisząc: KAŻDA obrona jest "konieczna", więc jej granic przekroczyć nie można.
Dziś bandzior jest pewny siebie - a ludzie boją się bronic. Najwyższa pora, by zwykli ludzie poczuli się pewnie, a bać się zaczęli bandyci!
Zobacz także: Sławomir Jastrzębowski komentuje: KOD wyprzedza PiS - pora na wnioski!