Janusz Palikot chciał lansować się na niepełnosprawnych, a jego imiennik Korwin-Mikke poszedł krok dalej i zaczął się z nich wyśmiewać. Już nie raz Korwin-Mikke opowiadał o tym, że niepełnosprawni to ludzie drugiej kategorii, których powinno się izolować od społeczeństwa. Co więcej, jego zdaniem tacy ludzie nie powinni pokazywać np. swoich protez nóg czy rak, bo to wstyd! „Każdy normalny człowiek, jeśli ma jakieś kalectwo, to stara się je jakoś ukryć. To jest oczywiste i nie ma tu o czym dyskutować” przekonywał w rozmowie z dziennikarzem „Rzeczpospolitej” założyciel kongresu Nowej Prawicy.
Czytaj: Palikot chciał lansować się na niepełnosprawnych: "Protestujący to szansa na zrobienie kampanii"
Co gorsza zaczął drwić z dzieci niepełnosprawnych umysłowo. Korwin-Mikke najchętniej pozamykałby je w odosobnieniach i zakazał prowadzenia klas czy szkół integracyjnych, bo według niego to szkodzi zdrowym dzieciom: „Jak z takiego dziecka, któremu każe się traktować poważnie debili, może wyrosnąć normalny człowiek? Normalny chłopiec, jak widzi kretyna, to się śmieje i kpi”. Złośliwości i jadu w jego wypowiedziach było co niemiara!
Błyskotliwość Korwin-Mikkego wprost nie miała sobie równych. Polityk stwierdził, że najchętniej odebrałby prawo głosu wszystkim bez wyjątku, a wprowadził monarchię. Czyżby to siebie widział na miejscu monarchy? A jak monarcha to może wszystko. Korwinn-Mikke przerwał więc wywiad krzycząc, że dziennikarz zadający mu pytania jest debilem. No to sobie panowie porozmawiali...