Po tym, jak Donald Tusk wbił ostrą szpilę w rządzących (CZYTAJ TUTAJ), zrobiło się bardzo nerwowo w mediach społecznościowych. - Łatwiejszy i szybszy dostęp do testów dla ludzi władzy niż dla chorych i lekarzy to oblany test z przyzwoitości i demokracji - stwierdził były premier, nawiązując do badania ministrów na obecność koronawirusa. Stanowiska Tuska nie podziela m.in. jedna z pracownic ojca Tadeusza Rydzyka. "Może to niepopularne, ale uważam, że rządzący powinni być badani w pierwszej kolejności. To na ich barkach spoczywa przede wszystkim cały ten bajzel w kwestii podejmowania najważniejszych decyzji" - oceniła reporterka Radia Maryja Zuzanna Dąbrowska (CZYTAJ TU). Prawdziwą furię słowa Tuska wywołały za to u Beaty Szydło.
Była premier nie pozostawiła na nim suchej nitki. "Teraz jest szczególny czas dla polityków. Byli premierzy powinni o tym wiedzieć. Słowo to wielki oręż. Niektórzy uważają, że można powiedzieć lub napisać wszystko. Byle polityczna nawalanka trwała. To ci politycy Panie Donald Tusk
oblewają test z przyzwoitości i demokracji" - napisała na Twitterze.
TU KUPISZ "Super Express" w trakcie kwarantanny!