- Nie ma planów przesunięcia wyborów prezydenckich na inny termin; data 10 maja 2020 roku jest niezagrożona - powiedziała dziennikarzom PAP marszałek Sejmu Elżbieta Witek. - Państwo dołoży wszelkich starań, by wybory odbyły się terminowo i z zachowaniem standardów bezpieczeństwa - dodała.
Przesunięcia daty wyborów prezydenckich otwarcie domagają się niemal wszyscy kontrkandydaci prezydenta Andrzeja Dudy. Jako pierwszy, w związku z sytuacją spowodowaną koronawirusem, swoją kampanię zawiesił Szymon Hołownia. Głosowania 10 maja nie chcą Małgorzata Kidawa-Błońska, Władysław Kosiniak-Kamysz i Robert Biedroń. O tym, że niemożliwe jest prowadzenie kampanii wyborczej i wybory prawdopodobnie trzeba będzie przesunąć mówił też Krzysztof Bosak.
Co, zdaniem marszałek Witek, musiałoby się stać, żeby data 10 maja została jednak zmieniona? - Musiałby być wprowadzony odpowiedni stan nadzwyczajny: stan wojenny, stan wyjątkowy lub stan klęski żywiołowej - stwierdziła marszałek. Dodała, że to jednak "wiązałoby się ze znacznym ograniczeniem praw obywatelskich". - Tak stanowi konstytucja. Wówczas wybory mogłyby się odbyć nie wcześniej niż 90 dni po zakończeniu stanu nadzwyczajnego - powiedziała Witek. - Na chwilę obecną takiej sytuacji w kraju nie mamy i nie zanosi się, aby stan nadzwyczajny miał być wprowadzony - zaznaczyła.
Czytaj także: Koronawirus w Polsce. Gigantyczna drożyzna. Ruszają kontrole