Ja spotykam takich ludzi dość często, więc zakładam że to nie tylko moja dola, lecz ci mądrale są po prostu gatunkiem, który powszechnie występuje w przyrodzie. Pamiętam swe zdziwienie, gdy pierwszy raz w dorosłym życiu zetknąłem się z takim osobnikiem. Otóż oblałem egzamin na prawo jazdy i opowiadałem znajomym, jak do tego doszło. Nie zdążyłem jeszcze powiedzieć, co się właściwie zdarzyło, gdy jeden ze słuchaczy powiedział: „A tak, oblali cię na parkowaniu równoległym. Oni zawsze na tym oblewają.” Zaprotestowałem, bo spartoliłem zupełnie coś innego, ale mądrala oczywiście wiedział lepiej. „Oni ZAWSZE oblewają na równoległym” – zawyrokował. Popełniłem idiotyczny błąd, bo próbowałem mu wyjaśnić, co naprawdę się wydarzyło. Aż się zagotowałem, bo nie byłem w stanie uwierzyć, że facet może wiedzieć lepiej ode mnie, co mi się wydarzyło. Oj, głupi byłem, głupi.
Teraz już wiem, co w takiej sytuacji należy robić. Otóż parę dni temu pewien człowiek zagadnął mnie w temacie koronawirusa. – To, panie, grypa i tyle – stwierdził dobitnie. Pozwoliłem się nie zgodzić. – Wie pan, akurat niedawno przechodziłem covid. I trafiłem na dwa tygodnie do szpitala. Przy grypie jednak mi się to nie zdarzyło – streściłem pokrótce swoje przeżycia. Gość wysłuchał co miałem do powiedzenia i rzekł: „Grypa, grypa i tyle”.
Już nabierałem powietrza do płuc (a nabieram go obecnie znacznie mniej niż przed chorobą), żeby polemizować, kiedy przypomniałem sobie, że to kompletnie nie ma sensu. - Ma pan rację – powiedziałem jedynie i sobie poszedłem. I to jedyny sposób na tych, którzy wszystko wiedzą lepiej.