- Będzie pracował. Jako ordynator - skwitowała Ewa Kopacz, z wykształcenia lekarz pediatra, po rozmowie z dyrektorem wrocławskiej placówki i lekarzem buntownikiem. Doktor Malinowski cieszy się z tego, ale zdania na temat ogólnej sytuacji porodów w Polsce nie zmienia. - Robi się ze mnie idiotę i kozła ofiarnego. Ciszę się, że pod koniec życia zdarzyła mi się taka sytuacja i powiedziałem prawdę. Może dzięki temu coś się zmieni - mówił nam, jeszcze przed spotkaniem z premier wzburzony Malinowski. I wylicza faktyczne problemy, które sprawiają, że rodzenie w Polsce często jest prawdziwą męczarnią dla kobiet. - Płace lekarzy są za niskie, przez co mało kto chce pracować jako ginekolog położnik. A ci, którzy już pracują, są przeciążeni. Ostatnio jedna z młodych lekarek rozpłakała się, bo tyle miała pracy. A ze mnie robi się idiotę, który walczy o łazienkę. Owszem, łazienki w salach są bardzo ważne, ale najważniejszy jest personel. Bez niego dojdzie do katastrofy. Ja po prostu chcę dobra pacjentek - tłumaczy Malinowski.
Przypomnijmy, że kilka dni temu na spotkaniu z ministrem zdrowia Marianem Zembalą Malinowski powiedział, że kobiety rodzą w skandalicznych warunkach. Jego szef, dyrektor szpitala prof. Wojciech Witkiewicz, uznał, że takie słowa doprowadzają do paniki u pacjentek i zawiesił ordynatora. Może doktor Kopacz powinna odwiedzić też inne szpitale?