Ordynator z wrocławskiego szpitala zwrócił uwagę ministrowi Zembali, więc... wyrzucili go ze szpitala!

2015-07-27 4:00

Czy ministrowi zdrowia Marianowi Zembali (65 l.) nie można powiedzieć prawdy, jeśli ta nie jest dla niego wygodna? Najwyraźniej tak właśnie jest. Na własnej skórze przekonał się o tym dr Janusz Malinowski, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym we Wrocławiu. Zembala gościł tam kilka dni temu. Spotkał się z lekarzami z całego miasta. A Malinowski ośmielił się powiedzieć, że... kobiety we Wrocławiu rodzą w skandalicznych warunkach. I słono za to zapłacił.

Odważny ordynator wytykał szefowi resortu zdrowia, że na przykład w salach dla rodzących nie ma toalet. Gdy Zembala usłyszał opinię ordynatora, nie ukrywał złości. Na spotkaniu powiedział, że być może Malinowski nie radzi sobie z obowiązkami. I zapowiedział kontrolę. Na nią nie trzeba było zresztą długo czekać, bo rozpoczęła się kilka godzin po zakończeniu spotkania z ministrem. Raport też powstał wyjątkowo szybko. Czytamy: "Oddział pod względem merytorycznym, sanitarno-epidemiologicznym oraz specjalistycznym jest bez zastrzeżeń".

Skandaliczny wydaje się jednak fakt, że dr Malinowski został już zawieszony przez dyrektora placówki profesora Wojciecha Witkiewicza (71 l). - Przez takie wypowiedzi kobiety, które u nas rodzą, wpadły w panikę. Pracownik szpitala nie może się w tak lekkomyślny sposób wypowiadać. Mnie nigdy nie zgłaszał takich uwag - tłumaczy nam Witkiewicz.

Z kolei zawieszony lekarz tłumaczył na antenie Radia Wrocław, że przez 13 lat kierowania oddziałem nie słyszał uwag pod swoim adresem, a cała jego praca została przekreślona zabraniem głosu przed ministrem.

Tymczasem afera z Zembalą wywołała kolejną. - Zgłosiły się kobiety, które opowiedziały mi o tym, że doktor Malinowski je źle traktował. Podobne opinie można przeczytać również w internecie - mówi Witkiewicz.

Zobacz: Minister Zembala poucza dziennikarzy