"Super Express": - Niedawno uznana za winną, dziś winna tylko moralnie. Jak pan ocenia wyrok uniewinniający Beatę Sawicką od zarzutów korupcyjnych?
Konrad Piasecki: - Przede wszystkim poczułem się zaniepokojony jako obywatel, że dwa sądy w tej samej sprawie są w stanie wydać dwa różne wyroki. Jeden uznaje działania CBA za usprawiedliwione, a drugi nie. Wygląda na to, że w zależności od tego, do jakiego sędziego trafia dana sprawa, można zostać albo człowiekiem skazanym, albo uniewinnionym.
- Do tego każdy z tych wyroków napędza inną stronę barykady politycznej.
- Dla PO nadal jest to jakiś problem, ponieważ wczorajszy wyrok sądu nie oczyszcza Sawickiej z odpowiedzialności za działania korupcyjne. Politycy PO nie mogą więc powiedzieć, że w tej sprawie ich przedstawicielka od początku do końca była czysta jak łza. Jeśli coś się znowu nie wydarzy w sądzie, to nie wystawia to także dobrego świadectwa CBA z czasów Kamińskiego. Aż tak gruby błąd w tak ważnej sprawie świadczy o tym, że więcej w tej instytucji było entuzjazmu niż znajomości prawa i wiedzy, jak takie operacje wykonywać, żeby w sądzie dowody się broniły.
- Pojawią się jednak wątpliwości, czy sąd, orzekając o dowodach CBA, był całkowicie apolityczny.
- Uznaję, że do kogo jak do kogo, ale do sądów trzeba mieć zaufanie. Mogę je krytykować, ale nie dopatruję się w ich wyrokach działań politycznych. Inaczej trzeba by uznać, że już nikomu w tym kraju nie można ufać. Sędziowie mają po prostu różne oceny, ale nie ukrywam, że to niepokojące. Wydaje się bowiem, że prawo powinno być na tyle jednoznaczne, żeby tej dwoistości uniknąć.
- I nadal nie wiemy, co wolno służbom, a czego nie?
- Warto rozstrzygnąć, czy to kwestia wolno-nie wolno, czy kwestia odpowiedniego udokumentowania zgodnych z prawem działań. To teraz najważniejsze pytanie.
Konrad piasecki
Publicysta RMF FM i TVN24