"Super Express": - Ośmiu starych, jedenastu nowych ministrów. Niby duża zmiana w składzie rządu. Jednak czy "nowa" ekipa będzie się znacząco różniła od poprzedniej?
Konrad Piasecki: - W swoim głównym zrębie ten rząd nie różni się bardzo od tego z lat 2007-2011. Ostatecznie najważniejsze postaci z ostatniego czterolecia rządowego pozostały na swoich stanowiskach, ewentualnie trafiły do innych urzędów, jak np. Michał Boni czy Jacek Cichocki. Dlatego traktuje ten skład rządu bardziej jako wyraz kontynuacji i podtrzymania politycznego status quo niż jako rząd zmian.
- Jednak trudno zaprzeczyć, że kilka nowych osób na stanowiskach ministerialnych jest dużym zaskoczeniem.
- Faktycznie, nominacje dla Gowina, Nowaka i Muchy są niespodzianką, gdyż nikt nigdy wcześniej nie wiązał ich z tematyką prac ministerstw, które objęli. Chociażby Jarosław Gowin jeszcze kilka tygodni temu znacznie częściej łączony był z teką ministra edukacji narodowej.
- Jak więc traktować powołanie ich na te stanowiska? Może jako wyraz polityki gier partyjnych?
- Dla mnie punktem wyjścia jest wiara, że minister resortowy, od lat związany z tematem, niekoniecznie musi być lepszy od człowieka z zewnątrz. Ktoś, kto całą swoją edukację i drogę zawodową związał z jednym resortem, często charakteryzuje się konserwatywnymi poglądami. Tymczasem nowy minister z zewnątrz może swoim świeżym podejściem do sprawy przełamać pewien środowiskowy konserwatyzm. Pamiętajmy, że np. Jarosław Gowin wsławił się przecież swoim antykorporacyjnym podejściem do zawodów prawniczych. Tym samym m.in. jego nominacja może zwiastować nowe otwarcie w kilku ministerstwach.
- Czyli rząd zmian czy kontynuacji?
- Rząd zmian w pewnych obszarach, a w szerszym zakresie kontynuacji. Bo warto zauważyć, że Donald Tusk nie sięgnął po żadne nowe postaci z zewnątrz. Każdy minister ma za sobą już wieloletnią obecność na polskiej scenie publicznej, bądź w strukturach rządowych, bądź w strukturach partyjnych.
- Tyle tylko, czy taka kontynuacja gwarantuje Polsce łagodne przejście przez czasy europejskiego kryzysu gospodarczego?
- Jeżeli przyjmiemy, że ostatni rząd do tej pory sobie z kryzysem radził, to nie ma powodu, żeby niepokoić się, że ten nowy sobie z nim nie poradzi.
Konrad Piasecki
Publicysta RMF FM i TVN