"Newsweek" przywołał dwie sytuacje z ostatnich miesięcy, w których Kaczyński upokarzał Dudę. W pierwszym przypadku, w trakcie obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej prezydent Duda w swoim przemówieniu zaapelował o wzajemne wybaczenie. Tymczasem występujący po nim prezes PiS kategorycznie stwierdził, że o przebaczeniu nie może być mowy, gdyż najpierw winni muszą zostać ukarani.
Podobnie blamażem prezydenta miała zakończyć się jego próba rozwiązania sejmowego kryzysu, który wybuchł 16 grudnia. Duda miał wówczas zaproponować, że będzie mediatorem, co miało być pierwszą samodzielną jego akcją w roli ponadpartyjnego prezydenta. Nie zdążył jednak zrealizować tego planu, ponieważ wiedząc o tym Kaczyński nakazał marszałkowi Senatu błyskawiczną organizację konferencji prasowej i wycofania się na niej z propozycji ograniczeń dla sejmowych dziennikarzy. Ku zaskoczeniu konferencja odbyła się w sobotę o 22 i pokazała prezydentowi, że to PiS, a nie on, przejmują inicjatywę w tej sprawie. Jak zdradzić miał znajomy Dudy: - Dla prezydenta to był cios. Zrozumiał, że Kaczyński nie akceptuje żadnych, nawet najmniejszych prób usamodzielnienia się, a miejsce Dudy jest nawet nie w drugim, tylko w trzecim lub czwartym szeregu.
Skąd takie napięcie pomiędzy Kaczyńskim a Dudą? Dziennikarze "Newsweeka" cofają się do 2010 roku, gdy to w wyborach prezydenckich po katastrofie smoleńskiej Bronisław Komorowski walczył z Jarosławem Kaczyńskim. Sztab kandydata PO wyciągnął wówczas na światło dzienne fakt, że prezydent Lech Kaczyński ułaskawił wspólnika swojego ziecią, Marcina Dubienieckiego. Dwuznaczność sprawy spowodowała, że prezes PiS chciał przerzucić odpowiedzialność na Dudę, który był w owych czasach prezydenckim ministrem. Przygotowano dla niego specjalne oświadczenie, które miał podpisać, jednak Duda odmówił i opublikował własne, w którym odcinał się od sprawy. Jak wspomina były polityk PiS: - Prezes mu tego nie zapomniał. I to był ten jeden jedyny raz, gdy Duda się postawił. Potem już zawsze był na kolanach. Mister Nobody.
Zobacz także: Obywatel przejął mikrofon i zadał niewygodne pytanie prezydentowi- jak Duda z tego wybrnął?