My na co dzień, wynosząc kogokolwiek na Wiejską, do Sejmu czy Senatu zastanawiamy się, czy spełnia standardy, które pozwolą mu godność unieść. Właśnie wybraliśmy na ziemi pilskiej nowego... starego senatora. Z zaświatów politycznych wrócił multimilioner Henryk Stokłosa. Niegdyś przez 16 lat senator... potem jeden z najsłynniejszych Polaków wyjętych spod prawa. Ukrywał się w Niemczech. Tu ujęty przez policję i wydany do kraju, z aresztu zostaje zwolniony po wpłaceniu 3-milionowej kaucji. Teraz czeka na proces m.in. za korumpowanie urzędników Ministerstwa Finansów, w zamian za korzystne decyzje podatkowe. A jednak rodacy wynieśli go znów do senatorskiej godności, uznając, że jest stanu czystego - bo nieskazany.
Podobnie może być z bohaterem afery "której nie było" hazardowej Mirosławem Drzewieckim. Na froncie medialnym trwa sensownie wywołana przez jego pijarowców dyskusja - powinien czy nie znaleźć się ponownie na listach wyborczych. I znów staje problem standardów. Ale towarzysze Drzewieckiego z Platformy nie mają z nimi problemów. Europoseł Sławomir Nitras zachwala swojego kolegę jako najlepszego dotychczas ministra sportu, twórcę orlików... A udział w aferze hazardowej, którą bada jednak prokuratura? Trzeba mu dać drugą szansę - twardo twierdzi Nitras.
W tej sytuacji wolę iść śladem Kaliguli. Koni do Sejmu i Senatu nie zbraknie... a że są stanu zwierzęcego, to najmniejszy problem.