Jak zdradził na początku tygodnia w Polsat News były prezydent: - Do dzisiaj trwają straszne oskarżenia o zdradę, zamach, spisek przeciwko prezydentowi. Są do tej pory ścigani po prokuraturach politycy poprzedniej ekipy. Ja też się wybieram w najbliższym czasie do prokuratury, będę przesłuchiwany. To osobiście boli, ale jest dramatycznym dysonansem w stosunku do wspólnotowego przeżywania żałoby w pierwszych dniach.
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Ewa Bialik przekazała TVN24, że postępowanie dotyczy niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych bezpośrednio po katastrofie w Smoleńsku. Wezwanie na przesłuchanie byłego prezydenta wystosowano 18 grudnia 2017 roku.
Bronisław Komorowski wezwany w charakterze świadka do prokuratury na przesłuchanie w śledztwie smoleńskim#TVN
— Marzena Paczuska (@MarzenaPaczuska) 10 kwietnia 2018
Śledztwo obejmuje m.in. ówczesnych prokuratorów Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którzy nie uczestniczyli na terenie Federacji Rosyjskiej w sekcjach ofiar katastrofy smoleńskiej ani nie wnioskowali o ich dopuszczenie do tych sekcji. Nie nakazali również przeprowadzenia sekcji bezpośrednio po przewiezieniu ciał ofiar do Polski. Jak tłumaczyła Bialik: - Brak sekcji ofiar katastrofy bezpośrednio po przewiezieniu ich ciał do Polski, wbrew art. 209 Kodeksu postępowania karnego, uniemożliwił wykrycie szeregu błędów związanych z identyfikacją ofiar (...) konieczne jest więc przesłuchanie szeregu świadków mających wiedzę na ten temat, w tym Bronisława Komorowskiego.
Wchodząc do budynku prokuratury Komorowski udzielił krótkiej wypowiedzi dziennikarzom. Jak stwierdził, zastanawia go, czy to przypadek, czy celowy zamysł, aby jego przesłuchanie odbyło się blisko daty 10 kwietnia. Według niego: - Jedyna rzecz, która przychodzi do głowy, to to, że 10 kwietnia ujawniła się w pełni nicość zarzutów PiS-owskich dotyczących zamachów, wybuchów, mgły sztucznej itd. I chyba próbuje się zwrócić uwagę na inne aspekty i pewnie są potrzebni ludzie, którzy mają odwrócić uwagę od tego, że PiS kompletnie się skompromitował wcześniejszymi teoriami głoszonymi przez 8 lat, słynnym już i bolesnym w dalszym ciągu kłamstwem smoleńskim.
AKTUALIZACJA
Po wyjściu z przesłuchania (po godzinie 13) Komorowski przyznał, że trwało ono "dosyć długo", a w jego trakcie "zostało zadanych wiele pytań". Następnie zdradził: - Osobiście nie sadzę, żeby przesłuchanie mnie cokolwiek nowego wniosło do śledztwa. Podtrzymuję moją opinię, że pewnie tu nie chodzi o jakąś szczególną wiedzę, której nie posiadam, tylko chodziło o coś zupełnie innego. Podejrzewam, że PiS chce po prostu odwrócić uwagę opinii publicznej od kompletnego blamażu PiS, jeśli chodzi o nierozliczenie się z kłamstwa smoleńskiego uprawianego przez to środowisko od ośmiu lat. Dodał, by o szczegóły dotyczące przebiegu przesłuchania pytać rzecznika prokuratury, gdyż on sam jest związany tajemnicą postępowania prokuratorskiego. Na koniec stwierdził: - Jeszcze raz powiem: odnoszę wrażenie, że naprawdę nie chodzi tutaj o poszukiwanie jakiejkolwiek prawdy. Tylko można powiedzieć tak: zgodnie z tym, co mówi pan Jarosław Kaczyński, jeśli nie ma wolności bez prawdy, to nie ma wolności także bez prawdy o kłamstwie smoleńskim uprawianym przez PiS o ośmiu lat.
Z kolei Prokuratura Krajowa poinformowała po przesłuchaniu, że "ani były Prezydent RP, ani jego pełnomocnik nie złożyli zastrzeżeń do przebiegu czynności".
Zobacz także: Bronisław Komorowski zburzył dom w Budzie Ruskiej [ZDJĘCIA]