Radosław Sikorski postanowił nie czekać biernie, aż Jarosław Kaczyński go przeprosi i zwrócił się do sądu o zastępcze wykonanie wyroku. Uzyskał zgodę. Wkrótce potem na swoim profilu na Twitterze Radosław Sikorski napisał, ze szuka komornika. O to, czy pojawili się chętni, został zapytany w programie "Tłit".Okazało się, ze chętnych nie brakuje: komornicy rzucili się do kontaktu z Radosławem Sikorskim. - Mecenas Dubois, który mnie w tej sprawie reprezentuje, nie mógł wczoraj wejść do biura, bo tłum komorników blokował mu wejście - jest tylu chętnych do ściągnięcia należności z Kaczyńskiego. Zdaje się, że Kaczyński ma aż tylu admiratorów, którzy tak bardzo chcą sprawdzić, czy ma już konto, czy można zająć mu nie tylko mieszkanie, ale i kota - odpowiedział żartobliwie europoseł. Mimo wszystko polityk nie czuje satysfakcji. Zarzuca też zakłamanie swoim politycznym oponentom.
Sprawdź: Dorota Wellman publicznie upokorzyła Agatę Dudę? Wyjątkowo ostre słowa
- Nie, nie czuję. Nie przegrałem jeszcze żadnego procesu, a ci goście - Kurski, Morawiecki, Kaczyński - są sądowo uznanymi kłamcami, oszczercami, poprzegrywali wiele procesów, są kompletnie niewiarygodni. To, co mnie martwi to to, że to nie ma żadnego wpływu na tę część suwerena, którą zagospodarowali, że ludzie nie wyciągają wniosków z tego, że mają do czynienia z kłamcami. To dość deprymujące - mówił w "Tłicie".