Sejmowa komisja śledcza ds. wyborów kopertowych zakończyła swoją pracę, tworząc raport końcowy i decydując o wysłaniu 12 zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez osoby, które były odpowiedzialne za organizację tego przedsięwzięcia. Dziennikarz Wirtualnej Polski zapytał Rafała Komarewicza o komentarz, bowiem wyniki prac komisji były w zasadzie znane od samego początku.
- To nie jest tak, że zna się konkluzje na starcie prac. Jeżeli słyszmy, że ktoś sprzeniewierzył środki publiczne w wysokości 70 czy 80 milionów zł musimy sprawdzić, czy tak jest - stwierdził poseł Polski 2050. - Komisja sprawdziła, czy tak jest, skierowała pewne wnioski zarzuty do prokuratury, więc w tym momencie to nie są już tylko pomówienia, tylko twarde dowody. Komisja była po to, żeby właśnie to pokazać - dodał.
Rafał Komarewicz podkreślił, że ważne było, aby potwierdzenie podejrzeń w sprawie wydania publicznych pieniędzy było dostępne dla wszystkich zainteresowanych i nie wzbudzało żadnych wątpliwości.
- Tak jak powiedziałem, jeśli ktoś sprzeniewierzył środki, to czy to jest teza czy to są podejrzenia? Rozumiem, że to był podejrzenia. Komisja pokazała, że to był słuszne podejrzenia. [...] Nie chciałbym, żeby ktoś sobie stawiał tezę i od razu kogoś osądzał - mówił.
Polityk zaznaczył, że w działaniach komisji nie chodziło o zemstę, a działania komisji śledczej miały to wyraźnie pokazać także członkom obecnej opozycji.
- Wszyscy Polacy widzieli i słyszeli, jak wyglądała sytuacja, jak do tego doszło. To nie są tylko i wyłącznie wymysły koalicji 15 października, tylko to jest poparte dowodami. Pewne sprawy, według mnie, powinny być naświetlane opinii publicznej nie tylko poprzez prokuraturę. Prokurator każdemu się kojarzy niezbyt dobrze - stwierdził.
Dla komisji, według Rafała Komarewicza, najważniejsze było, by cały proces był transparentny. Skierowanie sprawy od razu do prokuratury nie zapewniało takiego rozwiązania.
- Wyborcy powinni widzieć, jak wyglądał mechanizm podejmowania decyzji; jak wyglądał mechanizm, który polegał na tym, że pieniądze nasze czyli publiczne, były wydawane zupełnie nieracjonalnie. Ludzie to też muszą zobaczyć, żeby nie było, że my chcemy na kimś się zemścić. Nie, my chcemy, aby pewne rzeczy były rozliczone. Uważam, że ta komisja była potrzebna po to, żeby pokazać społeczeństwu, ze my nie dajemy sprawy od razu do prokuratury, my nie mścimy się. My chcemy pokazać, jak faktycznie to wyglądało