Być może powodem tego opóźnienia jest intensywna praca partii i rządu nad polityką informacyjną, która nie zdała dotychczas egzaminu. Winę za to ponosi oczywiście murzyńskość ludu polskiego niepotrafiącego prawidłowo odczytać rządowych przekazów. Lud, podobnie jak ja, stary, prosty redaktor, czyta "Wprost", kiedy władze oczekują czytania wspak. Polski głupek, w tym ja, myśli, że szybkie pociągi pendolino kupiono do przewozu pasażerów. Otóż nie, pociąg jest po to, by stał i rdzewiał pod Warszawą. Kto bogatemu zabroni wydać prawie 2 mld euro na nieruchome pendolino?
Tusk już dawno zauważył ten bolesny dysonans między jasnym przekazem władzy a niezdolnością jego zrozumienia przez murzyństwo polskie. W wystąpieniu sejmowym cierpliwie tłumaczył ministra skarbu, który w nagranej rozmowie orzekł, że ch tam z tą wschodnią Polską. Tusk wyjaśnił prostakom, że ch... pochodzi z wypowiedzi znanego profesora, specjalisty od dyfuzyjnego rozwoju regionów. Innymi słowy Karpiński tylko wyleasingował ch , by w grypserze rządowej zademonstrować miłość do wschodniej Polski. Polacy muszą się nauczyć czytać i słuchać ze zrozumieniem, oczywiście wspak, informacji rządu. Tak jak w PRL, kiedy władza mówi, że coś da, to mówi. A kiedy zapowiada, że czegoś nie da, to zawsze dotrzymuje słowa.
Zrozumiałem to, kiedy przeczytałem wspak książkę Donalda Tuska pod tytułem "Solidarność i duma". Krytykował w niej demokratyczną dyktaturę większości w Sejmie, która potrafiła zablokować każdą inicjatywę. To, co krytykował przed dojściem PO do władzy, realizuje teraz z pomocą Ewy Kopacz. Krytykował korupcję, demontaż państwa i niekompetencję urzędników, co zrealizował z naddatkiem potwierdzonym w nagranych rozmowach. Pisał o policjantach, którzy odwracają wzrok na widok dresiarza bijącego obywatela, a represjonują uliczną handlarkę zieleniną. Cóż, dzisiaj za skradzionego batona grozi więzienie, a bandyci i mafiosi w nowych dresach od Armaniego są nietykalni.
Kiedy w 2005 r. wzruszałem się manifestem Tuska zapowiadającego świetlaną przyszłość pod rządami PO, nie wiedziałem, że trzeba go czytać wspak. Tymczasem ministrowie, co zaprezentowali w nagraniach, czytają od tyłu perfekcyjnie. J. V. Rostowski wie nawet, ile kosztuje "od tyłu", co zaprezentował w rozmowie z Sikorskim. Usługi te nie są opodatkowane, więc Rostowski nie mógł wynieść obowiązującego cennika z roboty. Rządzący musieli przejść jakiś kurws językowy i sprawnie czytają od tyłu, czyli analnie, program partii i rządu. A my, prości ludzie, co mamy robić poza nadstawianiem tyłka?
Zobacz też: Afera taśmowa. Giertych: Nisztor jest elementem grupy przestępczej! Nisztor: To absurdalne
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail