Kolejnym gościem Kamili Biedrzyckiej w czwartek był Michał Kołodziejczak, lider Agrounii, który stoi na czele protestujących rolników. Przypomnijmy, że protesty odbyły się w tym tygodniu, a rolnicy blokowali drogi. Kołodziejczak został zapytany o 21. postulatów rolników skierowanych do rządu oraz o to, jakie są aktualnie największe problemy polskiego rolnictwa: - "Tego nie da się powiedzieć jednym zdaniem. I wyliczył, że wśród palących problemów rolników jest sprawa dostępu do polskiej żywności, co jego zdaniem powinno być wpisany do konstytucji". Jak podał z raportu przeprowadzonego kilka la temu wynika, że np. supermarkety przejmują całe łańcuchy dostaw, podobnie jak korporacje przejmują łańcuchy produkcji, co prowadzi do wypaczeń na rynku. - "Rząd przygląda się temu, jakby to było normalne" - stwierdził. Zapytany o to, czy blokady dróg mają sens, skoro uderzają w zwykłych obywateli odparł: - "Ludzie nie są tylko wkurzeni, może kilka osób... Wiele osób daje wyrazy wsparcia. Mam przesłanie, robimy to dla was". Jak przyznał lider Agrounii chciałby też iść z premierem na zakupy, bo on z pewnością nie wie, że Polacy muszą za nie płacić coraz więcej.
Nagle Michał Kołodziejczak odpowiedział na temat Polskiego Ładu szokująco. Szef protestów rolników wyznał, do jakiej tragedii doszło: - To niech sobie pan minister Puda kupi samochód, karawan pogrzebowy, bo dziś w nocy jeden z rolników, hodowca świń, który także był na naszych strajkach, targnął się na życie i się powiesił. Pół godziny przed naszą rozmową zadzwonił jego sąsiad i mówi: Michał, stało się, nie wytrzymał, pękło. (...) W ciągu jednego dnia 250 gospodarstw rezygnuje z hodowli świń, (...) codziennie upada 50 gospodarstw rolnych w Polsce.
Cała rozmowa poniżej: