W kwietniu Sławomir Nowak opuścił areszt. Jednak 2 czerwca Sąd Apelacyjny w Warszawie zdecydował, że ma wrócić za kratki, chyba że wpłaci milion złotych poręczenia. Sprawa była poważna, a czas naglił. Potrzebnych było zebranie miliona złotych, czyli wprost kosmicznie wysokiej kwoty, o czym pisaliśmy - KLIKNIJ I DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ, do 18 czerwca. Nowak nie został jednak z tym kłopotem sam, bo jak donosi "Fakt" z pomocą byłemu ministrowi w rządzie Donalda Tuska ruszyli nie tylko najbliżsi, ale także koledzy i koleżanki z PO: - Krewni, znajomi i koledzy z PO zebrali milion złotych, żeby oskarżany o korupcję Sławomir Nowak nie musiał wracać do aresztu - podaje gazeta. W sumie pomocną dłoń do Nowaka wyciągnęło kilkudziesięciu ludzi: krewni, rodzina, a także partyjni znajomi, zdaniem dziennika ponad 60 osób. To córka Nowaka, Natalia zainicjowała całą akcję pomocy ojcu.
W rozmowie z "Faktem" Małgorzata Kidawa-Błońska z PO wyjaśnia, jak wyglądały szczegóły owianej tajemnicą akcji: - Koleżanki i koledzy w klubie udzielali pożyczki, bo to jest pożyczka a nie darowizna, na kaucję. Każdy dawał taką kwotę jaką mógł. Uważamy, że Pan Nowak jak najszybciej powinien stanąć przed sądem i powinna być sprawa zamknięta. Uważamy, że to jest ludzka przyzwoitość, żeby pomóc, żeby była sprawa sądowa – wyjaśnia Małgorzata Kidawa-Błońska.
W rozmowie z PAP głos zabrał mecenas Wojciech Glanc, pełnomocnik Natalii Nowak: - Środki w kwocie 1 mln złotych, które pani Natalia Nowak wpłaciła jako poręczenie majątkowe za ojca, pochodzą z legalnego źródła. Są to pieniądze z pożyczek, których pani Natalii udzieliło w sumie około 60 osób, w tym rodzina i przyjaciele. Kwoty pożyczek były różne, od kilkuset złotych do kilkudziesięciu tysięcy złotych. Wszystkie formalności zostały dokonane, a od czynności cywilno-prawnych zostanie odprowadzony podatek.
SPRAWDŹ>>>Sprawa Sławomira Nowaka. Do sądu wpłynął milion złotych poręczenia
NIŻEJ ZOBACZYCIE ZDJĘCIA NOWAKA Z KWIETNIA, GDY OPUŚCIŁ ARESZT