Afera taśmowa wstrząsnęła polską sceną polityczną. Po ujawnieniu tajnych akt ze śledztwa dotyczącego podsłuchiwania najważniejszych osób w państwie premier Ewa Kopacz zapowiedziała dymisję między innymi trzech ministrów, trzech wiceministrów oraz marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. Śledczy wciąż badają kto stoi za podsłuchami. W gronie podejrzanych jest między innymi Łukasz N, człowiek, który był cenionym i lubianym kelnerem w ekskluzywnej restauracji Sowa i Przyjaciele w samym sercu Warszawy.
To młody kelner podsłuchiwał i nagrywał znanych polityków i biznesmenów. Za pomocą wysokiej klasy sprzętu rozmowy dygnitarzy były skrzętnie rejestrowane. Oczywiście N nie robił tego za darmo, jego mocodawcy mieli mu dobrze płacić za ciekawe nagrania. W trakcie prowadzonego śledztwa N przyznał się do tego, że nagrywał. To on zarejestrował słynna rozmowę prezesa Marka Belki z ministrem Bartłomiejem Sienkiewiczem. To wtedy padły słynne słowa: "Ch... dupa i kamieni kupa" mające obrazować sytuację w Polsce.
Super Express ustalił, że po perturbacjach związanych z prowadzonym śledztwem w sprawie afery taśmowej Łukasz N wrócił do zawodu. Przedsiębiorczy kelner pracuje w jednej z krakowskich knajp i zwinnie uwija się z tacą między stolikami. Być może od czasu do czasu w tej właśnie knajpie gościł Andrzej Duda, aktualny prezydent elekt jest przecież Krakusem. Ciekawe czy polityk zdecydowałby się na obiad w restauracji gdyby wiedział kto go może podsłuchiwać ... to znaczy obsługiwać.
Zobacz też: Łukasz N kelnerzy teraz w Krakowie