Kazimierz Kik

i

Autor: NEWSPIX

Kazimierz Kik: Gliński jak Komorowski?

2013-06-16 3:02

Wojna o stolicę

"Super Express": - Gdyby prof. Piotr Gliński wystartował w wyborach na prezydenta Warszawy i je wygrał, to czy mógłby to stanowisko wykorzystać jak Lech Kaczyński - jako trampolinę do jeszcze wyższego fotela?

Prof. Kazimierz Kik: - Proponowanie prof. Glińskiego na premiera było grą PiS i prof. Gliński jest cały czas w grze. Wybory w stolicy rzeczywiście mogą być jej kolejnym etapem.

- Tylko że jest on człowiekiem nieobecnym w stolicy...

- Historia poprzednich prezydentów Warszawy pokazuje, że to nie stanowi przeszkody. Problem jest w czym innym: notowania PiS w Warszawie nie gwarantują mu sukcesu. Zauważmy, że podczas zbierania podpisów w sprawie referendum o odwołanie Hanny Gronkiewicz-Waltz PiS początkowo stał z boku - inicjatywa nie jest po ich stronie. Ale siłą Glińskiego jest to, że poza Kaczyńskim jest najpoważniejszym autorytetem środowiska PiS. Mają oczywiście osoby sprytniejsze politycznie, ale to jednak co innego.

- Załóżmy, że zastąpi Hannę Gronkiewicz-Waltz. Pójdzie dalej?

- Jeżeli Kaczyński nie będzie widzieć szans na swoją wygraną w wyborach prezydenckich, to nie odważy się na kandydowanie i wtedy trzeba będzie znaleźć innego kandydata. Czy to może być Gliński? Do tego potrzebna byłaby mu najpierw prezydentura w Warszawie. Bo na razie nie widzę w nim potencjału politycznego, dostrzegam za to instrument wykorzystywany przez Kaczyńskiego. Zdobyć Warszawę musiałby w walce - czyli nastąpiłaby jego obróbka polityczna. I jako prezydent stolicy z narzędzia Kaczyńskiego, czyli z przedmiotu, stałby się podmiotem. Jeżeli do tego by doszła rezygnacja Kaczyńskiego z kandydowania, to wszystko byłoby możliwe. Przecież w takiej samej sytuacji był obecny prezydent RP - Tusk nie mógł czy nie chciał kandydować i historyczną szansę wykorzystał Bronisław Komorowski. Czy Gliński będzie Komorowskim PiS? Czy historia się powtórzy?

PROF. Kazimierz Kik

Politolog