Igor Zalewski

i

Autor: Piotr Grzybowski/SUPER EXPRESS Igor Zalewski

Każdy rowerzysta powinien przetyczać słowa Igora Zalewskiego. Gorzka prawda [Seta do śniadania]

2022-06-27 6:00

Nie dalej jak dwa dni temu byłem z psem na spacerze. W centrum Warszawy. Najpierw musieliśmy przejść przez ulicę. Taką bez sygnalizacji świetlnej. Kiedy stanęliśmy na pasach, jadące samochody natychmiast się zatrzymały.

Chwilę później musieliśmy przejść przez ścieżkę rowerową. Grzecznie znaleźliśmy przejście dla pieszych i stanęliśmy przy nim. Śmignął nam przed nosem jeden rowerzysta. Potem drugi. Czwarty, siódmy, dziesiąty. Żaden się nie zatrzymał. Wreszcie doczekaliśmy chwili, gdy na ścieżce zapanował spokój. I w końcu przez nią przeszliśmy.

To jeszcze taka historyjka z zimy. Łaziliśmy rodziną po lesie. Zresztą nie my jedyni. Ładna pogoda, mróz i słońce, takich spacerowiczów było sporo. Byli też rowerzyści, tacy na rowerach z grubaśnymi oponami. Jeździli bardzo szybko. A gdy ktoś im nie ustępował z drogi byli bardzo agresywni. Jeden taki obrzucił wulgarnymi wyzwiskami mojego syna, który w ferworze zabawy nie zwrócił uwagi na wyczynowca i ten musiał zwolnić. To była naprawdę jedna z najgorszych wiązanek jaką w życiu słyszałem, a przecież od lat pracuję w mediach i miałem poznać Kamila Durczoka czy Tomasza Lisa. Ta wiązanka była jednak skierowana do 10-letniego dziecka i bardzo mnie zdziwiło, że dorosły człowiek robi coś takiego.

W GALERII PONIŻEJ ZOBACZYSZ, JAK LECH WAŁĘSA SZALEJE NA HULAJNODZE

Sam zostałem zbluzgany ostatnio przez rowerzystę, który przejeżdżał rowerem po pasach. Ja skręcałem samochodem i zajechałem mu drogę. Głupio mi się zrobiło i przeprosiłem, a dopiero po chwili przypomniałem sobie, że wjazd rowerem na pasy jest zabroniony – kierowcy po prostu nie mają czasu na reakcję, bo rowerzysta jest znacznie szybszy od pieszego.

Sonda
Czy często jeździsz na rowerze?

Nie piszę tego wszystkiego, by piętnować rowerzystów. To społeczność, która dynamicznie wzrasta w ostatnich czasach, a im większa grupa, tym większa szansa na obecność w niej wariata czy chama. Myślę jednak, że sama ta społeczność powinna próbować się jakoś zorganizować i narzucić sobie jakieś standardy, bo nikt nie lubi faworyzowanych świętych krów. Zwłaszcza takich, które złośliwie jadą środkiem ulicy, chociaż obok jest ścieżka rowerowa.

Dziennikarze "Super Expressu" o Wimbledonie