Choć wiadomość o nowotworze całkowicie zmieniła życie Katarzyny Piekarskiej, ta powoli odzyskuje siły po wyczerpującej radioterapii i operacji. Niestety, choroba odcisnęła piętno nie tylko na jej ciele, ale także psychice. W czasie leczenia posłanka zmagała się z depresją. W końcu na własne oczy widziała, jak nowotwór potrafi wyniszczyć człowieka. - Moja mama poszła do lekarza za późno, tak jak jej dwie siostry. Na leczenie było już za późno, można było tylko przedłużać życie – wyznała w rozmowie z „SE”. Te doświadczenia wstrząsnęły posłanką, a późniejsza diagnoza jeszcze bardziej ja przybiły. Przez długi czas była przerażona i zrozpaczona. Teraz Katarzyna Piekarska stara się zachęcać inne kobiety, by się badały pod kątem raka. - 15 kobiet dziennie umiera z powodu raka, a mogłoby żyć – podkreśla.
Z własnego doświadczenia wie, że choroba nie wybiera i może dotknąć każdego. Kluczowe jest jak najszybsze rozpoznanie zagrożenia. - Choroba nie wybiera. Im szybciej się zdiagnozujemy, tym większa szansa na wyleczenie. 15 kobiet dziennie umiera z powodu raka, a mogłoby żyć – mówi nam. Ma nadzieję, że dzięki opowiadaniu swojej historii pomoże kobietom nie tylko zdecydować się na wizytę u lekarza, ale też doda im otuchy swoją postawą. W końcu przetrwała bardzo trudne momenty, ale nie poddała się i czuje się coraz lepiej. Swoim przykładem chce pokazywać, że nowotwór złośliwy nie musi być wyrokiem śmierci, a chorobą przewlekłą.