Wrzesień 2019. Posłanka KO Katarzyna Lubnauer ujawniła treść wywołującej ciarki na plecach wiadomości, jaką otrzymała redakcja TVN 24. Długa tyrada nienawiści i wulgaryzmów napisana przez anonimowego internautę, skończyła się stwierdzeniem, że posłankę należy zabić, "jak tego złodzieja Adamowicza". Przypomnijmy, że w 13 stycznia podczas 27. finału WOŚP, przeprowadzono udany zamach na życie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Zabójca, u którego zdiagnozowano schizofrenię paranoidalną, krzyczał po zamachu, że był torturowany przez Platformę Obywatelską - partię, z którą niegdyś związany był zarówno Adamowicz, jak i Lubnauer (w 2010 kandydowała z list PO w wyborach samorządowych).
Nic dziwnego, że wiadomość przestraszyła Lubnauer. Tym bardziej, że "anonimowego internautę" szybko zidentyfikowano jako pracownika Straży Marszałkowskiej z 19-letnim stażem.
ZOBACZ TEŻ:
Posłowie się boją? Straż Marszałkowska zaczęła nosić broń z OSTRĄ amunicją
Mężczyzna, którego w trybie pilnym zwolniono z pracy, tłumaczył się później dziennikarzom "Faktu", że nienawistnego maila napisał "w chwili słabości" . Dodał jednak, że za wiadomość nie ma zamiaru przepraszać posłanki.
Sprawa doczekała się dalszego ciągu. Sąd Okręgowy w Warszawie skazał byłego strażnika marszałkowskiego za kierowanie pod adresem posłanki KO Katarzyny Lubnauer gróźb karalnych i inwektyw. Wyrok to pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 500 zł grzywny oraz obowiązek przeproszenia pokrzywdzonej poprzez zamieszczenie jednorazowego ogłoszenia w papierowym wydaniu gazety stołecznej.
Strażnik zamierza się podporządkować wyrokowi sądu. Jak ustaliła WP, treść przeprosin jest już gotowa.