"Super Express": - Michał Kamiński jeszcze niedawno zapewniał nas, że odejdzie z polityki. Tymczasem okazuje się, że do niej wraca. Chyba konsekwencja nie jest jego najmocniejszą stroną?
Adam Bielan: - Tak, chociaż pewnie można to zarzucić wielu politykom. Jak widać taka działalność jest jak narkotyk, a Michał jest w polityce niemal od dziecka. Najwyraźniej trudno jest mu się od niej uwolnić. Domyślałem się, że tak to się skończy. Michał Kamiński już w czasie przechodzenia do firmy lobbingowej PRISM Group mówił, że gdyby otrzymał poważną propozycję od premiera, to by nie odmówił. Teraz w momencie, kiedy całe zaplecze Ewy Kopacz się posypało i politycznie została sama jak palec, to można się było domyślać, że taką propozycję prędzej czy później dostanie. I tak się stało.
- Wspomniał pan o tym, że propozycja współpracy padła dopiero, gdy premier została sama, choć Kamiński już wcześniej mówił, że przyjąłby jakąś posadkę. Czy to ostatnia deska ratunku dla Ewy Kopacz?
- Przyjęcie tej posady przez Michała Kamińskiego i jego pierwsze wypowiedzi wskazują jednoznacznie, że u pani premier skończył się okres rządzenia w stylu tych pierwszych 100 dni, kiedy próbowała jeszcze coś zrobić. Teraz rozpoczął się czas permanentnej kampanii wyborczej. Michał nie ukrywa, że jego głównym zadaniem jest zwiększenie poparcia dla pani premier. Jestem przekonany, że od pierwszego dnia zacznie myśleć o kampanii wyborczej. Jest to smutne i niepokojące, ponieważ Ewa Kopacz już w chwili objęcia stanowiska szefa rządu miała niewiele czasu, żeby cokolwiek zmienić. Pierwsze 3,5 miesiąca zmarnowała. Fakt, że nawet jej zaplecze polityczne mówi teraz o nowym otwarciu, pokazuje, że to był czas zmarnowany. Jak sądzę nie możemy już liczyć na to, że ten rząd zajmie się jakimiś realnymi problemami.
- W wyborach do Parlamentu Europejskiego Michał Kamiński startował z 1. miejsca na liście PO. Mimo to nie udało mu się zdobyć mandatu. Wyborcy mu nie zaufali, a teraz widzą go na tak eksponowanym stanowisku. Nie zaszkodzi to PO?
- Byłbym hipokrytą, gdybym udawał, że leży mi na sercu dobro PO. Wręcz przeciwnie, mam nadzieję, że ta partia przegra wybory i odda władzę. Ewentualne kłopoty PO to już nie moja sprawa. Jednak pamiętajmy, że Michał Kamiński jest bardzo sprawnym przeciwnikiem. Współpracowałem z nim i wiem, że jest jednym z najlepszych w Polsce specjalistów od kampanii wyborczych.
- Robert Mazurek, komentując nominację Michała Kamińskiego, powiedział, że lobbysta zostający doradcą premiera to są standardy rodem z kolonialnej Afryki. Czy to w porządku, że człowiek, który zawodowo zajmował się lobbingiem, nagle jest tak blisko władzy?
- Przede wszystkim muszę powiedzieć, że nie wiem dokładnie, jaki był charakter pracy Michała Kamińskiego w PRISM Group. Nie wiem, jaki był dokładny zakres jego obowiązków. Natomiast procedura przyjmowania osób na tak wysokie stanowiska jest jasna: służby specjalne dokładnie badają przeszłość polityka, zanim przekażą mu certyfikat dostępu do tajnych informacji. Myślę, że wszyscy powołani we wtorek doradcy przejdą tę procedurę i mam nadzieję, że specsłużby sprawdzą dokładnie wszystkie niezbędne rzeczy. A Michał Kamiński najwyraźniej zdawał sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie dłużej łączyć pracy w międzynarodowej firmie komercyjnej z doradzaniem polskiemu premierowi. I jak widać zdecydował się na powrót do polityki.
Zobacz: Kasia Cichopek i Marcin Hakiel nigdy nie wyjdą z długów! Przez franka tracą 3 tysiące miesięcznie!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail