- 19 grudnia odbędzie się ostatnie posiedzenie Sejmu w tym roku
- Parlament wróci do pracy dopiero po świętach i nowym roku
- Przerwa potrwa prawie trzy tygodnie, jedna z dłuższych w kalendarzu
- Atmosfera na Wiejskiej już dziś jest wyraźnie „świąteczna”
- Posłowie szykują się na powrót dopiero 8 stycznia
Świąteczna przerwa, której nie powstydziłby się żaden korporacyjny kalendarz
Według harmonogramu Sejmu ostatni dzwonek w tym roku zabrzmi 19 grudnia. Po nim parlamentarzyści rozjadą się po Polsce (lub dalej), by „przygotować się do świat”, „pracować w terenie” i „ładować baterie”. Formalnie wrócą dopiero 8 stycznia, już po świętach, nowym roku i uroczystości Trzech Króli.
W praktyce oznacza to 19 dni wolnego, czyli prawie trzy pełne tygodnie bez obrad, głosowań, wniosków formalnych, awantur o regulamin i głośnych okrzyków z sali plenarniej.
Pilne! Zdalny bunt Ziobry. Z ekranu atakuje władzę i wyznacza termin powrotu
Czas na pierogi, karpia i… fajerwerki
Długi sejmowy urlop obejmuje:
- przygotowania do Wigilii,
- święta Bożego Narodzenia,
- przerwę noworoczną,
- długi weekend związany ze Świętem Trzech Króli,
- a następnie powrót do pracy dopiero po fali toastów i sylwestrowych życzeń.
Trudno się dziwić, że nastroje na Wiejskiej już teraz są „szampańskie”, a w kuluarach mówi się, że taka przerwa „dobrze zrobi wszystkim po gorącym politycznym roku”.
Wyborcy mogą być zdziwieni. Poselski grafik robi wrażenie
Dla wielu Polaków, którzy wracają do pracy tuż po świętach, często już 2 stycznia, taka przerwa może brzmieć jak luksus. Jednak dla Sejmu to standardowy świąteczny rytm, powtarzający się od lat.
Oficjalnie posłowie mówią, że:
- „pracują w terenie”,
- „spotykają się z wyborcami”,
- „przygotowują dokumenty i analizy”.
Nieoficjalnie, każdy rozumie, że jest to po prostu czas świętowania i rodzinnego odpoczynku, a w tym roku wyjątkowo długi.
Pierwsze starcie w nowym roku dopiero 8 stycznia
Sejm zbierze się po raz pierwszy 8 stycznia 2026 roku. To wtedy wróci polityczna dynamika, a posłowie będą nadrabiać to, co odłożono „na po świętach”. Do tego czasu na Wiejskiej zapanuje cisza. Nie będzie awantur o regulamin, punktów porządku obrad, wniosków formalnych, ani gorących konferencji pod Sejmem. Podsumowanie, trzy tygodnie świątecznej przerwy, jakich nie ma nikt poza parlamentem. Trzy tygodnie bez posiedzeń to w polityce dużo. Wystarczająco, żeby:
- odetchnąć po burzliwych debatach,
- przemyśleć strategie na przyszły rok,
- przeżyć święta spokojnie,
- wejść w 2026 rok z „nową energią”.
A wyborcy? Cóż, oni wrócą do pracy wcześniej. Posłowie dopiero 8 stycznia.
Poniżej galeria zdjęć z przeszłości: Mateusz Morawiecki wybiera choinkę na bazarze. Do świąt przygotowuje się z rodziną