Łukasz Mejza ( 31 l.) stracił w oczach wielu polityków partii rządzącej po tym, jak m.in. wybuchła afera związana z terapią, którą młody polityk miał oferować w ramach usług swojej firmy ciężko chorym dzieciom. Wówczas kilku posłów związanych z PiS publicznie zaczęło domagać się jego dymisji.
„Standardy, jakie muszą obowiązywać w polskiej polityce, w moim przekonaniu powinny spowodować dymisję wiceministra sportu i turystyki przynajmniej do czasu wyjaśnienia sprawy” – pisał na Twitterze Paweł Lisiecki.
Poruszenie w partii sprawiło, że PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele, zlecił sondaż, by zbadać, na ile sprawa Mejzy szkodzi partii Jarosława Kaczyńskiego. Wyszło na to, że Polacy żyją dziś drożyzną i pandemią, a nie obietnicami cudownych terapii firmy wiceministra. Według nieoficjalnych informacji Kaczyński postanowił uspokoić nieco nastroje. Jednak w PiS jest presja, aby Łukasz Mejza sam odszedł z piastowanego obecnie stanowiska. Na razie ogłosił jednak, że bierze bezpłatny urlop. W kuluarach mówi się, że taktyka wdrożona przez bliskie otoczenie prezesa PiS ma na celu zredukować zainteresowanie Mejzą ze strony mediów.
Przypomnijmy, że Łukasz Mejza postanowił bronić swojego "dobrego imienia" organizując konferencję prasową w siedzibie Polskiej Agencji Prasowej. Artykuły na swój temat nazwał „największym atakiem politycznym po 1989 roku, atakiem bezpardonowym na Zjednoczoną Prawicę i Prawo i Sprawiedliwość, żeby obalić rząd”.