Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza" decyzję o odmowie wszczęcia śledztwa po zawiadomieniu Mariana Banasia podjęto w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie 15 lipca. Jak napisano w uzasadnieniu tej decyzji, "wypowiedzi Jarosława Kaczyńskiego należy ocenić w kategorii wyrażania poglądów na konkretne zagadnienie prawne, które jako takie nie wykraczają poza konstytucyjną granicę wolności słowa oraz zakres publicystyki, która zakłada uprawnienia do dokonywania ocen poszczególnych faktów i wydarzeń". Decyzja ta nie spodobała się jednak prezesowi NIK. Dziennik podaje, że pełnomocnik Mariana Banasia złożył już zażalenie na decyzję prokuratury.
Marian Banaś złożył zawiadomienie do prokuratury, ponieważ jego zdaniem mogło dojść do naruszenia art. kodeksu karnego w zakresie pomówienia (art. 212) oraz znieważenia lub poniżenia konstytucyjnego organu RP (art. 226 par. 2). Chodzi o słowa prezesa PiS, które padły m.in. w rozmowach z Wprost oraz tygodnikiem „Sieci”. Jarosław Kaczyński ocenił m.in. że jest wielkim błędem naszego systemu prawnego, że człowiek, wobec którego toczą się poważne śledztwa, może być prezesem Najwyższej Izby Kontroli a ponadto jeśli ktoś ma jakiekolwiek kłopoty w tej sferze i jest mocno skoncentrowany na sprawach materialnych, to nie powinien być prezesem NIK.
Przeczytaj także: Tusk wciąż to ma? Nowy sondaż partyjny może wpędzić go w euforię. Za to Hołownia...
- Formułując swoje wypowiedzi, pan Jarosław Kaczyński działał jako vice Prezes Rady Ministrów, który powinien szczególnie cenić sobie zasadę domniemania niewinności (...), a także baczyć na to, że prokuratura w okresie blisko dwóch lat nie sformułowała żadnych zarzutów - napisał Banaś w zawiadomieniu przesłanym do prokuratury. Prezes NIK zaznaczył, że "nie może dopuścić do sytuacji, w których przedstawiciel jednej z instytucji podlegających kontroli w sposób bezprawny wywiera wpływ na czynności organu kontroli ustanowionego przepisami Konstytucji, a także pomawia konkretną osobę - Prezesa Najwyższej Izby Kontroli - o takie postępowanie i właściwości, które mogą poniżyć go w oczach opinii publicznej oraz podległych pracowników".
Zobacz galerię "Banaś podniósł rękę na prezesa"