Pretekstem do wspomnienia o Lechu Kaczyński była sytuacja w Warszawie. Słowa prezesa PiS na pewno do białej gorączki doprowadzą Rafała Trzaskowskiego i Hannę Gronkiewicz-Waltz. - Jak myśmy doszli do władzy w latach 2005-2007, to był bardzo dobry rozwój gospodarczy i naprawiono finanse publiczne i nawet zostawiono naszym następcom, bo niestety nas obalono, pewne pieniądze. Jak tylko oni doszli do władzy, to w 2008 roku jeszcze tu w Polsce jeszcze kryzysu ekonomicznego nie było, ale już się deficyt gwałtownie zwiększył - rozpoczął swój wywód Kaczyński. Potem przywalił z grubej rury.
ZOBACZ TEŻ: Kaczyński PODPADŁ ogromnej rzeszy Polaków. Bardzo ryzykowny ruch przed wyborami
CZYTAJ TAKŻE: Kaczyński u Rydzyka. Prezes drży o wynik wyborczy. Czego się boi?
Polecany artykuł:
- Jak w tej chwili rządzi pan Trzaskowski w Warszawie, a przedtem rządziła pani Gronkiewicz-Waltz, to ciągle były kłopoty z pieniędzmi. Jak rządził mój śp. brat, to jakoś tych kłopotów z pieniędzmi nie było. To jest po prostu kwestia różnicy w jakości rządzenia - stwierdził ku niezadowoleniu opozycji szef PiS.