Ponad dwie godziny dziennie rehabilitacji, a do tego ciężka kuracja antybiotykowa. Tak w ostatnich miesiącach 2018 roku wyglądało życie prezesa PiS, który walczył z infekcją bakteryjną. Przytrafiła się ona po tym, jak szefa partii rozbolało kolano i na przełomie kwietnia i maja ubiegłego roku trafił do jednego ze szpitali. Przez pewien czas poruszał się o kulach. Ale na operację wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego nie poszedł ze względu na kampanię i eurowybory. Nie planował jej również przed jesiennymi wyborami ze względu na kampanię i tuż przed nimi mówił w rozmowie z „SE”, że nastąpi ona po wyborach. - Muszę niestety to przeprowadzić. Po najbliższych wyborach przejdę operację wszczepienia endoprotezy stawu kolanowego w jednej nodze. Później mniej więcej rok przerwy i kolejna operacja, tym razem druga noga – opowiadał nam prezes PiS.
Przepędzili polityków i zaczęli rządzić sami. W którym mieście taka heca?
W ubiegłym roku Jarosław Kaczyński w związku z chorym kolanem przebywał w WIM w Warszawie. I jeśli znów wybierze ten szpital, nie będzie musiał czekać na zabieg. Podobnie zresztą jak inni pacjenci. - W Wojskowym Instytucie Medycznym na taką operację czeka się maksymalnie 4 miesiące. Co ważne, mogą tu przyjechać pacjenci z całej Polski. Procedury dla wszystkich są identyczne. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, by pacjent poszedł do swojego lekarza prowadzącego po właściwe skierowanie – na operację, nie zaś na przykład na konsultację. Jeśli będzie miał stosowne skierowanie, wystarczy zadzwonić do WIM, gdzie zostanie wyznaczona wizyta kontrolna. Podczas niej lekarz wskaże termin operacji. Po zabiegu taki pacjent przebywa w Instytucie około tygodnia, ma już wtedy wstępną rehabilitację. Nie ma rejonizacji, pacjent ma możliwość wyboru szpitala w dowolnym miejscu w Polsce. Warto więc, żeby wybrał dobrze. Zapraszam do kliniki, u nas może się leczyć każdy, z dowolnego zakątka Polski – tłumaczy nam prof. Krzysztof Kwiatkowski, kierownik Kliniki Ortopedii i Traumatologii WIM.