Trwająca osiem lat współpraca PiS i Solidarnej Polski to z jednej strony historia nieustannych napięć i wewnętrznych konfliktów, z drugiej jednak, historia wielu wyborczych sukcesów. Dlatego bazowy scenariusz zakłada kolejny wspólny marsz po miliony głosów, ale polityczni partnerzy muszą też brać pod uwagę separację. Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości i prezes SP, mówi "Super Expressowi": - Nie wykluczam tego, że wystartujemy sami. Na stole jest też opcja samodzielnego startu w wyborach. Jesteśmy na etapie tworzenia list – dodaje.
Nasze źródła w partii wskazują, że ten etap jest bliski finalizacji. – Mamy 80 proc. list. W wielu okręgach są gotowe. Jedynką w stolicy mógłby zostać Patryk Jaki – zdradza nam polityk SP, proszący o zachowanie anonimowości. A to oznaczałoby, że popularny europoseł będzie rywalizował z samym Jarosławem Kaczyńskim. Pod uwagę brany jest też start Patryka Jakiego w Krakowie. - Sprawdzamy, ilu mamy działaczy, ilu chętnych do pracy. To mobilizuje naszych ludzi, ale budzi też uznanie w PiS – mówi Tadeusz Cymański (68 l.) z SP, zastrzegając, że jest za koalicyjną listą.
O zdanie w tej sprawie pytamy też wiceministra Marcina Horałę (42 l.) z PiS. - Są w stanie wystawić samodzielne listy, to prawda, ale nie są w stanie samodzielnie wejść do Sejmu, więc sens takiego działania jest równy zeru – mówi z wyczuwalną ironią wiceminister funduszy i polityki regionalnej. Podobnego zdania jest prof. Wawrzyniec Konarski (66 l.), politolog, który twierdzi, że Zbigniew Ziobro i jego ludzie chcą pokazać siłę, by uzyskać lepsze miejsca na listach PiS. - To blef, bo Solidarna Polska nie poradzi sobie w samodzielnym starcie – mówi politolog.