Koalicjanci rozmawiają ze sobą nie po raz pierwszy – do ważnego spotkania doszło w ostatnią środę podczas posiedzenia Rady Ministrów, która – według informacji „SE” - trwała ponad cztery godziny. - Ziobro nie był wcale tak bardzo asertywny i przyznał, że Fundusz Odbudowy to jedyny punkt, który różni Zjednoczoną Prawicę – mówi nam polityk znający kulisy rozmów i dodaje, że w sprawie ratyfikacji nadal nie ma konsensusu. - Ziobro i Wójcik nie potrafili odpowiedzieć na argumenty przedstawicieli rządu. Ziobro za dużo zainwestował w ten sprzeciw, żeby teraz się z niego wycofał, więc tkwi w tej pułapce. Kaczyński dał mu jeszcze czas na zastanowienie – słyszymy. Sytuację Ziobry dodatkowo komplikuje fakt, że minister ds. UE Konrad Szymański powoływał się na decyzję niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który ostatecznie dał zgodę na ratyfikację Funduszu Odbudowy. A to właśnie wstrzymanie tej ratyfikacji przez niemiecki TK było jednym z głównych argumentów Ziobry.
Kwestia Funduszu to jednak nie jedyny punkt zapalny w Zjednoczonej Prawicy. Solidarna Polska domaga się także zmian z ustawie likwidującej Otwarte Fundusze Emerytalne i w ubiegłym tygodniu zablokowała III czytanie projektu. Dodatkowo oliwy do ognia dolewa temat wyborów prezydenckich w Rzeszowie, gdzie Ziobro dogadał się z Gowinem. Jego kandydat wycofał się ze startu i poparł człowieka Ziobry – Marcina Warchoła (40 l.). To miało spowodować wściekłość prezesa Kaczyńskiego.