Po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. dopuszczalności aborcji w całej Polsce wybuchły masowe protesty. Tłumy rozwścieczonych kobiet decyzję TK wiązały przede wszystkim z Julią Przyłębską i Jarosławem Kaczyńskim. Najpierw były uliczne awantury, później przyszedł czas na prace programowe. W Platformie Obywatelskiej w końcu pojawiło się oficjalne stanowisko w sprawie aborcji. Zakłada ono - w określonych warunkach - dopuszczalność przerywania ciąży do 12. tygodnia. Do sprawy w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" odniósł się Grzegorz Schetyna, który przy okazji chyba dał do zrozumienia, że Julię Przyłębską i Jarosława Kaczyńskiego połączył jakiś dziwny układ w sprawie aborcji. Słowa byłego szefa PO brzmią naprawdę sensacyjnie. Czy wyrok TK ma drugie dno? - W Platformie Obywatelskiej nie ma dyscypliny w tej sprawie (zmiany prawa aborcyjnego - red.). O tym zarząd powiedział bardzo wyraźnie. Ten temat będzie wracał. Dobrze, że została zgaszona ta próba prowokacji Przyłębskiej, Kaczyńskiego, bo tak oceniam decyzję tzw. Trybunału Konstytucyjnego. Chodziło o to, żeby podzielić opozycję - ocenił Schetyna.
ZOBACZ TAKŻE: Ważny poseł PiS ma już dość! Masakruje swój rząd! Szokujące słowa, czegoś takiego jeszcze nie było!
Były przewodniczący Platformy Obywatelskiej zdaje się przekonywać, że Julia Przyłębska z Jarosławem Kaczyńskim chcieli "wykopać takie rowy, które uniemożliwią porozumienie przed wyborami parlamentarnymi". - Czy opozycja sobie z tym poradzi? Czy zaostrzenie przepisów aborcyjnych pozwoli na rozmowę między różnymi środowiskami? To jest zasadnicze pytanie. Wierzę, że w Platformie będziemy mogli rozmawiać o polityce, zostawiając te kwestie z boku, akceptując decyzję zarządu, wiedząc, że ten temat i ta debata wróci. Zgadzam się, że bezpieczeństwo kobiety, jej prawo wyboru jest ogromnie ważne - podkreślił Grzegorz Schetyna.