"Super Express": - Czy mamy już jawny konflikt między marszałkiem Schetyną a premierem Tuskiem?
Józef Pinior: - Bez wątpienia. Schetyna wykorzystał sytuację, gdy spóźniona reakcja premiera na raport MAK rozminęła się z oczekiwaniami opinii publicznej. Pokazał, że jeden mały błąd może go wpędzić w poważne kłopoty. Schetyna buduje sobie niezależną pozycję. I zdaje się, że premier natrafił na partnera, którego nie umie się pozbyć.
- Poradził sobie z Płażyńskim, Olechowskim, Gilowską, Rokitą. Dlaczego teraz ma się to nie udać?
- Bo Schetyna jest od nich silniejszy. Wie, co się z nimi stało i nie powtórzył ich błędów. Teraz, gdy jest marszałkiem Sejmu, nie pozwoli się zmarginalizować.
Patrz też: Kopacz: Marszałek Schetyna to taki twardziel, uciekł pod skrzydełka Kaczyńskiego
- To bardziej konflikt między liderami czy frakcjami partyjnymi?
- Od samego początku Platforma była partią dysfunkcjonalną, wielonurtową, nieokreśloną. Są w niej konserwatyści, neoliberałowie, nawet socjaldemokraci. Jej politycy są po prostu sobą zmęczeni. PiS ma jasną formułę ideologiczną i wie, czego chce. PO nie ma pomysłu na przyszłość.
- Czyli ten wewnętrzny pluralizm jest jej słabością?
- Tak. Kiedyś to był jej atut, który pozwolił zmarginalizować inne partie. Jednak polska polityka stała się bardzo gwałtowna i właściwie mamy w kraju zimną wojnę domową. Ten atut stał się obciążeniem.
- I na czas wojny marszałek chciałby skonsolidowanej Platformy?
- Trzyma się dawnego NZS-owskiego i posolidarnościowego kursu. Natomiast Tusk w razie potrzeby mógłby ewoluować nawet w kierunku lewicy. W tym sensie jest raczej politykiem ponowoczesnym, a Schetyna tradycyjnym.
- Czy także osobiste animozje między nimi grają tu rolę?
- Przez wiele lat łączyła ich pozapolityczna przyjaźń. Schetyna zawsze był lojalny wobec Tuska. Bardzo długo działał w pojedynkę na jego sukces i to Schetynie Tusk zawdzięcza w dużym stopniu, że stał się numerem 1 w partii. Schetyna jest jednym z ojców założycieli PO. Powiedziałbym nawet, że bez niego nie byłoby Platformy. Po aferze hazardowej okazało się jednak, że premier nie czuje się zobowiązany tymi sentymentami. To zostawiło w marszałku niezabliźnione do dziś rany.
- O Schetynie mówi się, że jest niemedialny i brakuje mu charyzmy przywódcy partyjnego. Czy może zagrozić Tuskowi?
- Pamiętam, jak ponad dziesięć lat temu Schetyna bezwzględnie rozgrywał Unię Wolności. To on, cichy i niepozorny, zmarginalizował legendę Solidarności Władysława Frasyniuka! Zresztą Jarosław Kaczyński też nie jest medialny. Tak, Schetyna posiada zdolności przywódcze.
- Na tyle duże, by mógł stanąć w szranki z premierem?
- Dziś Tusk jest w bardzo trudnym położeniu. Po kryzysie na kolei, sprawie OFE i raporcie MAK nie może sobie pozwolić na otwarcie kolejnego frontu. Musi się pogodzić z pozycją marszałka i liczyć się z nim przy układaniu list wyborczych oraz składu spółek Skarbu Państwa.
- A w dłuższej perspektywie?
- Jeśli PO odniesie zdecydowane zwycięstwo w wyborach parlamentarnych, ich współpraca będzie się jakoś układać. Natomiast w razie kłopotów z utworzeniem rządu scenariuszy jest wiele, łącznie z wyłonieniem się z Platformy dwóch odrębnych ruchów.
Józef Pinior
Były eurodeputowany SDPL